niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 3

Znowu obudził mnie mój natrętny budzik. Ale dziś przynajmniej wstałam bez liku. Spojrzałam na okno. Było słonecznie i ciepło, więc postanowiłam ubrać to:



Poszłam to łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności. Zeszłam na dół. W kuchni czekał już na mnie Olek.
O: Hey Juls. Szybko zeszłaś na dół.
J: Hey Olls. Nom, szybko.
O: Przygotowałem twoje ulubione naleśniki. Wiem jak bardzo je kochasz.
J: Jeej. Kocham cię kuzyn.- pocałowałam go w policzek.
Zjedliśmy szybko śniadanie, zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w stronę samochodu Olka. Całą drogę śmialiśmy się i śpiewaliśmy znane piosenki. Pod szkołą zobaczyłam Harry`ego idącego z Gemmą.
O: No więc. O której kończysz to przyjadę po ciebie i pojedziemy w nasze ulubione miejsce w Londynie.
J: Kończę dzisiaj o 14. To nad jeziorem?
O: Nie to w parku. Jasne, że nad jeziorem.
J: He he he. Wyręczasz dziś Kamila.
O: Przecież muszę dbać o moją ulubioną kuzynkę.
J: Dobra dobra nie czaruj. Nie dam ci tej płyty.
O: Przechytrzyłaś mnie królewno...
J: Za późno królewiczu.- pocałowałam go w policzek.
O Hey. Będę tutaj czekał.
J: Ok.
Pomachałam mu i weszłam do środka budynku. Zaczepiła mnie Gemma.
G: Hey Jula. Co to był za chłopak?
J: Hey Gemma. To był Olek.
G: Naszaa Juls się zakochała.
J: Niee Gemma to mój kuzyn.
G: Każda wymówka lepsza.
J: Serio. Olek to mój kuzyn.
H: O czym gadacie.
G: O tym, że Juls się zakochała.
J: Nie to nie prawda. A ty już przestań. Olek to mój kuzyn.
G: Jasne i dlatego go całujesz w policzek.
J: A co to już rodziny nie można.
G: Nie no. Ale wczoraj też byliście razem w lodziarni.
J: Bo poszliśmy na spacer. Przyjechał do mnie wczoraj na 1,5 tygodnia.
H: A podobno miałaś się opiekować siostrą.
J: No tak, ale brat mnie wyręczył.
H: OK.
J: Spieszę się na lekcje.
Popędziłam na zajęcie. Okazało się, że dzisiaj będziemy tańczyć i śpiewać.
P.N: Julio Parks. Zaśpiewasz nam coś.
J: Ale dlaczego ja?
P.N: Chciałabym, żebyś ty zaśpiewała.
Nie wiedziałam co zaśpiewać, ale postanowiłam wykonać piosenkę Taylor Swift "The way i loved you". Kocham tę piosenkę. Włączyłam muzykę i zaczęłam śpiewać tę piosenkę.
http://www.youtube.com/watch?v=D7CpWqkXSTY
Wszyscy bili mi brawo. Byłam z siebie dumna. Zabrzmiał dzwonek na przerwę. Podeszła do mnie Gemma.
G: Juls byłaś fantastyczna. Nie wiedziałam, że umiesz tak świetnie śpiewać.
J: Dzięki Gemma.
Podszedł do nas Olek.
O: Hey Juls. Zapomniałaś z domu swoją mp4.
J: Jej dzięki Olls. To jest Gemma.
O: Hey Gemma. Jestem Olek.
Podszedł do nas Harry.
H: Co to za chłopak.?
J: Harry to mój kuzyn Olek, a to Harry.
O: Hey. Czekam na ciebie Juls.
J: Okey. Jedź do domu bo Am pewnie się niepokoi.
O: Jasne. Pa.
J: Hey.
G: Jej. Nie wiedziałam, że masz takiego ładnego kuzyna.
J: Wcześniej jakoś nie chciałaś mi wierzyć, że to mój kuzyn.
G: Dobra zmieniłam zdanie.
H: Ejj.
J: No co?
H: Nie nic. Co teraz?
J: Teoria tańca.
Poszliśmy na zajęcia. Nim się obejrzałam była już 14. Ruszyłam na parking. Czekał na mnie już Olek.
J: Hey kuzyn. Jedziemy?
O: Jasne. Juls. Zrobiłem naszej ulubione ciasto.
J: Oj kocham cię kuzyn- przytuliłam się do chłopaka.
O: Wsiadaj do samochodu Juls.
Wsiadłam do samochodu. Zaczęliśmy śpiewać "Isn`t she lovely". Na miejsce dojechaliśmy do naszego ulubionego miejsca, którym była polanka niedaleko jeziora. Nikt prócz nas nie wiedział o tym miejscu. Rozłożyliśmy koc i każdy z nas zajadał się smakołykami. Naszą ciszę wypełniał szum natury. Przerwał ją Olek:
O: Podoba ci się ten Harry.
J: Co? Nie.
O: No dobra nie kłam. Widzę jak na niego patrzysz.
J: Ale to aż tak widać.
O: Inaczej bym nic nie mówił.
J: Okey. On jest śliczny, słodki. Chyba się w nim rzeczywiście zakochałam.
O: Okey robi się już późno. Wracajmy do domu.
J: Jasne.
Złożyliśmy koc i ruszyliśmy w stronę samochodu. Po godzinie dotarliśmy do domu. Byłam już na tyle zmęczona, że wykonałam czynności i położyłam się spać.

ROZDZIAŁ 3


sobota, 30 marca 2013

Rozdział 2

Obudził mnie mój natrętny budzik. Musiałam wstać do szkoły. Nie chciało mi się, ale przecież nie mogłam się spóźnić już pierwszego dnia do szkoły. Wykonałam poranne czynności i ubrałam to:



Szybko zeszłam zjeść śniadanie. Na mnie już czekał Kamil.
K: No młoda. Szybko. Nie chcę się spóźnić na trening przez ciebie.
J: Spox. Jeszcze mamy pół godziny. Zdążymy.
Szybko zjadłam śniadanie. Ruszyliśmy w stronę samochodu. Całą drogę milczałam. Kamil podwiózł mnie pod szkołę i ruszyłam w stronę budynku. Weszłam do środka i spojrzałam na kartkę, na której pisał mój numer szafki. "nr. 69"- pomyślałam i udałam się w stronę szafki. Podszedł do mnie pewien chłopak. Był tak może ze dwa lata starszy ode mnie, miał zielone oczy, brązowe loki i zniewalający uśmiech, a do tego słodziutkie dołeczki.
N: Hey piękna. Jestem Harry.
J: Cześć.Jestem Julia.
H: No więc Julio jesteś tutaj nowa?
J: Tak jestem nowa. Przepraszam spieszę się na zajęcia z tańca.
Zamknęłam szafkę i ruszyłam na zajęcia. Nauczycielka podała mi strój. Od razu poszłam do szatni i przebrałam się w strój podany przez nauczycielkę. Wróciłam do sali:
P.N: No więc panno Parks. Jesteś tutaj nowa, więc musisz nam coś zatańczyć.
Włączyłam muzykę z mojej komórki i zaczęłam tańczyć ten taniec:
http://www.youtube.com/watch?v=LwQ4ukmZlEQ
Wszyscy byli pod wrażeniem. Sama byłam z siebie dumna.
P.N: Wow to było fantastyczne.
J: Dziękuje.
Nagle zabrzmiał dzwonek. Ruszyłam w stronę szafki. Znów podszedł do mnie Harry:
H: Byłaś fantastyczna. Nie wiedziałem, że ktoś potrafi tak dobrze tańczyć.
J: Dzięki Harry. Kocham tańczyć.
H: Może poszłabyś ze mną i z moją siostrą na lody.
J: Nie przepraszam. Zaraz po szkole muszę opiekować się siostrą, bo mnie mama poprosiła.
H: Rozumiem. Oto moja siostra Gemma.
G: Cześć jestem Gemma.
J: Hey. Julia.
H: Gem musisz obejrzeć taniec, który Jula przygotowała na zajęcia.
G: Bardzo chętnie. Może pójdziesz z nami na lody?
J: Przepraszam, ale mówiłam to już Harry`emu. On ci powie.
Ruszyłam w stronę wyjścia. Jednak ktoś mnie złapał za rękę. To był Harry.
J: Hmm... Czegoś zapomniałam z szafki?
H: Nie, ale chciałem ci to dać. Zadzwoń.
Podał mi karteczkę z jego numerem telefonu po czym odszedł. Ja podążyłam w stronę samochodu Kamila.
K: No hey młoda. Jak było w szkole?
J: Hey Kam. Spoko. Tańczyłam, poznałam chłopaka, no wiesz. Jego i Gemmę.
K: Okey. Jedziemy do domu.
J: Jest z tobą Am?
K: Taak.
Nagle z samochodu wyszła Amelka.
A: Julaaa. Śtęśkniłam się zia tobom.
J: Ja za tobą też Amelka.
A: Było fajnie w przedskolu.
J: Tak to super. Pakuj się do samochodu.
K: Chodź tu młoda. Wiesz kto przyjechał do nas?
J: Nie.
K: Oleek.
J: Nie wierzę, że przyjechał!- wydarłam się na cały głos.
K Nie wiedziałem, że tak ucieszysz się na jego widok.
J: Przecież wiesz, że on jest dla mnie jak brat, a jest moim kuzynem.
K: No tak. Jedziemy?
J: Taaa.
Pomachałam Harry`emu i wsiadłam do samochodu. Po 30- minutach dojechaliśmy do domu.
O: Juuula. Dawno ciebie nie widziałem.
J: Olll ja ciebie też. Co chcesz porobić no i na ile zostajesz?
O: Chętnie poszedł bym z tobą na zwiedzanie Londynu i na 1,5 tygodnia.
J Ok. Tylko pójdę się przebrać.
Pobiegłam do pokoju i założyłam to:



Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół.
O: Wow, ale wyglądasz rewelacyjnie.
J: Dzięki idziemy?
O: Jasne.
Ruszyliśmy. Chodziliśmy po uliczkach Londynu. Chciałam skoczyć z Olkiem do jakieś lodziarni. Weszliśmy do pobliskiego lokalu. Podeszła do nas kelnerka:
K: Co państwo chcą zamówić?
J: Ja poproszę sorbet truskawkowy i waniliowy szejk.
O: A ja waniliowe lody i truskawkowy szejk.
K: Dobrze.- odeszła. 
J No więc. Co ty robisz w Londynie?
O: Przyjechałem do ciebie. A ty co robisz w Londynie?
J: Jej dzięki. Przeprowadziłam się tu razem z rodziną. Przyjechałam tu do szkoły...
O: Jasne.
J: A co u Nathalie?
O: Właściwie to my już nie jesteśmy razem.
J: Jejku nie wiedziałam. A co u Renesmee?
O: Siostrzyczka jest zaręczona z Roberto... Za niedługo będzie miała córeczkę z nim...
J: No widzisz. A mnie się w ogóle nie pochwaliła. Już ja sobie z nią pogadam.
O: Bulwers. Ale z ciebie jest dziewczyna.
Nagle do lokalu weszła Gemma i Harry. Podeszli do stolika obok, a ja i Olek dalej rozmawialiśmy.
O: No wiec, ty i absolutny brak chłopaka.
J: Znasz mnie jak mało kto. Taak, aktualnie brak chłopaka.
O: Kiedy mnie odwiedzisz w Doncaster?
J: Nie wiem, chciałabym, ale na razie mam szkołę.
O: Co robisz w wolnym czasie.?
J: To dość dziwne pytanie.
O: Czemu? Dawno cię nie widziałem, to chcę wiedzieć co robisz, bo w końcu jestem tu aż 1,5 tygodnia?
J: Wiem, ale... Nie ważne. Kocham tańczyć i śpiewać.
O: To pamiętam. A kojarzysz nasze wspólne tańce i duety?
J: Jak mogłabym zapomnieć.? To było zaledwie dwa lata temu...
O: A nasze covery na przykład "One Thing".
J: Pamiętam mam to nawet na telefonie. Pokazać ci?
O: Jasne.
http://www.youtube.com/watch?v=_hOdfTMu4RY
O: Woow. Byliśmy wtedy młodzi i zabawni.
J: To prawda. Chodźmy. Mój tata się będzie niepokoił.
O: No tak. Chodźmy.
Zapłaciliśmy za zamówienie i udaliśmy się w stronę domu cały czas się śmiejąc, podśpiewywując piosenki. Kiedy wróciliśmy do mojego domu mój tata od razu zawołał:
B: Julia, gdzie ty się tam szlajałaś?
J: Byłam na mieście z Olkiem.
O: Hey wujku.
B: Cześć Olek.
J: Chłopaki jestem zmęczona. Idę się położyć.
O: Poczekaj poróbmy coś jeszcze.
J: Przepraszam cię Olek, ale jutro muszę iść do szkoły.
O: To może jutro ja cię podwiozę do szkoły.
J: Jasne.
O: Dobranoc królewno.
J: Dobranoc królewiczu.
Poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie potrzebne czynności. Poszłam do pokoju. Zajrzałam do mojego albumu ze zdjęciami, kiedy nagle do mojego pokoju wszedł Olek.
O: Co oglądasz Juls?
J: Album z naszymi starymi zdjęciami. Muszę już iść spać. Dobranoc.
O: Dobranoc.
Wyszedł z mojego pokoju. Momentalnie zasnęłam.



ROZDZIAŁ 2

Rozdział 1

R: Julia, szybko! Musimy już jechać na lotnisko!- powiedziała moja mama.
Nie chciałam opuszczać Polski, ale moim największym marzeniem jest zostać profesjonalną tancerką. Miałam pojechać do Londynu. To tam jest najlepsza szkoła taneczna na całym świecie.
J: Już idę...
Pobiegłam do samochodu. Po 30- minutach dojechaliśmy na lotnisko. Mama wzięła Amelkę na ręce, a tata wszystkie walizki. W samolocie było dość spokojnie. Cały czas słuchałam piosenki One Direction. Bardzo lubiłam ten zespół, ale nie byłam ich psycho- fanką. Lubiłam ich muzykę, ale nie znałam ich życiorysów. Amelka wówczas bawiła się swoją ulubioną lalką, a Kamil czytał jakiś magazyn sportowy. Kamil kocha piłkę nożną. W Polsce grał w dwóch klubach. Cieszę się. Po trzech godzinach wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie. Zawsze chciałam pojechać do Londynu. To takie piękne miasto. Stąd pochodzi Tamara (moja znajoma z internetu). Po godzinie dojechaliśmy do domu. Wyglądał on tak:


A w środku był jeszcze śliczniejszy. Moja mama dostała pracę w pobliskim domu mody, a mój tata pracował w wytwórni Syco Music. Mój pokój był rewelacyjny. Kocham mój pokój. Wyglądał on mniej więcej tak:





 A tak wyglądał pokój Amelki



 Tak wyglądał pokój Kamila:

J: Już kocham ten dom.
B: To bardzo się cieszę. 
A: Jeśteście kofani.
R: Cieszę się Amelciu. A teraz dzieciaki idźcie się rozpakować.
K.J: Jasne mamo.
Po godzince rozpakowałam się. Jutro miałam rozpocząć dzień w szkole.
R: Chodźcie zrobiłam obiad.
Ruszyliśmy w stronę kuchni. Mama zrobiła spaghetti. Bardzo kocham to jeść. Zjadłam.
J: Zjadłam. Było pyszne. Jestem zmęczona. Idę się położyć.
Poszłam na górę. Zrobiłam wszystkie możliwe czynności. Każdy z nas miał osobną łazienkę. Moja wyglądała mniej więcej tak:

 I rzuciłam się na łóżko i zaczęłam pisać w swoim pamiętniku

Drogi pamiętniku!
Dzisiaj rozpoczynam nowe życie w Londynie. Mam fantastyczny pokój i cudowny dom. Cieszę się. Lot minął spokojnie. Słuchałam piosenki 1D. :)
Natychmiast zasnęłam.





Taki 1 rozdział. On się potem rozkręci...:)

Bohaterowie :)



Julia Parks- ma siedemnaście lat. Razem z rodzicami przeprowadza się do Londynu, gdyż chce tam studiować. Zabawna i nieśmiała. Nie lubi oliwek i majonezu. Chciałaby zostać profesjonalną tancerką. Ma młodszą siostrzyczkę Amelkę i starszego brata Kamila. Kocha swoje rodzeństwo. Aktualnie brak chłopaka. Czy to się zmieni po poznaniu Harry`ego...?







  Amelka Parks- młodsza siostra Julii i Kamila. Energiczne dziecko. Lubi śpiewać, nawet idzie jej to dobrze jak na 3- latkę. Kocha swoje rodzeństwo...







 Kamil Parks- ma 19 lat. Starszy brat Amelki i Julii. Jest bardzo opiekuńczy co do swoich sióstr. Razem z rodziną przeprowadza się do Londynu. Kocha grać w piłkę nożną. W Polsce grał w kilku klubach. Aktualnie brak dziewczyny.







Roksana Parks- żona Bartłomieja, mama Kamila, Julii i Amelki. Jest 40- letnią projektantkom mody. Kocha swoje dzieci.




 Bartłomiej Parks- mąż Roksany, ojciec Kamila, Julii i Amelki. Jest 43- letnim producentem muzycznym. Kocha swoje dzieci.








Harry Styles- członek zespołu One Direction. Najmłodszy z zespołu (19l). Nie znosi oliwek i majonezu. Ma starszą siostrę Gemmę. Razem z chłopakami z zespołu uczy się w szkole tanecznej. Aktualnie brak dziewczyny. Czy to się zmieni po poznaniu Julii?

 
Louis Tomilnson (21l)-najstarszy z zespołu. Kocha marchewki. Ma dziewczynę Eleanor.










Liam Payne (19l)- członek boysbandu. Kocha oglądać Toy Story. Ma dziewczynę Danielle






 Zayn Malik (20l)- bad boy zespołu. Kocha przeglądać się w lusterku. Ma dziewczynę Perrie.




 Niall Horan (19l)- członek zespołu. Kocha jeść. Aktualnie brak dziewczyny.



Gemma Styles (20l)- Starsza siostra Harry`ego. Chodzi do szkoły tanecznej. Kocha również śpiewać. Tak samo jak jej brat. Zaprzyjaźni się z Julią.






Jacob Black (19l)- były kolega Harry`ego. Przestał się z nim przyjaźnić, bo uważa, że Hazz przespał się z jego dziewczyną Tamarą. Ze złości będzie chciał podbić serce Julii.




Tamara Wer (18l)- była dziewczyna Jacoba. Zaprzyjaźni się z Julią. Kocha tańczyć.

 
 Danielle Peazer - Dziewczyna Liama. Przyjaźni się z Eleanor i Perrie, ale również polubi Julię i Gemmę.




Eleanor Calder- Dziewczyna Louisa. Jest modelką. Przyjaźni się z Danielle i Perrie, ale również polubi Julię i Gemmę.






Perrie Edwards- Dziewczyna Zayna. Jest zawodową piosenkarką. Razem z trzema dziewczynami tworzy zespół Little Mix. Przyjaźni się z Danielle i Eleanor, ale również polubi Julię i Gemmę.

Imagin z Hazzą dla Amelki

Jesteś wkurzona na Harry'ego. Wkurzona?! to mało powiedziane. Po prostu z wami już koniec. Dlaczego? Harry jeździ w trasy koncertowe, no ok. Ale za każdym razem oglądasz jego zdjęcia na fb i tt, wywiady i za każdym razem z każdej trasy koncertowej wraca do cb po paru romansach. Z pierwszą trasą jakoś mu wybaczyłaś bo go kochasz i nie potrafisz go zostawić. Teraz myślał że znowu będzie tak samo lecz się mulił. Kiedy wróci będziesz miała w dupie czy przy reszcie zespołu czy nie ale wygarniesz mu a następnie odejdziesz od niego, kochasz go nad życie ale czujesz się jak idiotka. Czekasz aż chłopacy przyjadą. Już powinni być. Jesteś spakowana więc tylko się pożegnasz i się wynosisz. Drzwi zaczęły się otwierać. Pierwszy wszedł Harry a za nim reszta.
H: moje ty kochane skarbie, jak ja tęskniłem to ty nawet nie wiesz- chciał cię przytulić ale go odepchnęłaś.
Ty: odwal się. Akurat zdążyłam zobaczyć i się dowiedzieć jak tęsknisz, nawet nie masz łaski zadzwonić!
Wszystkiemu przyglądali się chłopacy. Staliście nadal na korytarzu.
Ty: co ty sobie myślisz?! Że przelecisz tam jakąś pierwszą lepszą walniętą, pustą modelkę a potem wrócisz do mnie?! Po pocieszenie do Londynu?!
H: no raczej tak myślę..
Ty: to widzisz teraz będzie inaczej. Będziesz mógł spać z każdą jaką napotkasz. Ja am tego dość... wybaczałam ci bo cię kochałam i nie potrafiłam cię zostawić ale teraz nabrałam sił w sobie i odchodzę, to nie oznacza że przestaję cię kochać..
H: nie rozumiem..nigdy ci to nie przeszkadzało...
Ty: Harry czy ty chcesz zrobić ze mnie dziwkę?! Żebym była na każde twoje zawołanie kiedy będziesz napalony w Londynie?! Tylko po to jestem?!
H: chyba tak..
Ty: ty idioto!- do oczu napłynęły ci łzy. Podeszłaś i go spoliczkowałaś.
H: co ty zrobiłaś?!- złapał się za policzek.
Ty: to co powinnam zrobić dawno temu!
H: przepraszam cię...
Ty: spadaj!- chwyciłaś walizkę i wyszłaś z domu czując łzy na policzkach. Miny chłopaków myły nie do opisania. Mina typu 'wtf?' to mało powiedziane. Poszłaś do hotelu. Jutro znajdziesz jakieś mieszkanie do wynajęcia. Poszłaś do hotelu. Jutro znajdziesz jakieś mieszkanie do wynajęcia. Chłopacy ciągle do ciebie dzwonili prócz Harry'ego. Rozłączałaś się za każdym razem. Następnego dnia poszłaś szukać mieszania dla siebie. Nie masz zamiaru do niego wracać. Tyle razy cię krzywdził. Chodziłaś po Londynie i szukałaś ofert. Było ciężko bo było mało propozycji ale znalazłaś po dwugodzinnych poszukiwaniach. Było małe już urządzone. Kuchnia, mały salon, łazienka i balkon w sypialni. Wynajęłaś to mieszkanie. Koło godziny 17:00 miałaś już przeniesione wszystkie rzeczy. Zaczął dzwonić do ciebie Niall. Wachałaś się czy odebrać ale odebrałaś.
Ty: tak?
N: hej. musimy się spotkać i pogadać.
Ty: nie mamy o czym gadać. Nie chcę was znać. Chcę zacząć żyć od nowa bez waszej całej piątki. tak wiem zawinił Harry ale spotykając was będę pamiętać o nim. hej...
N: ale no zaczekaj...
Ty: hej.
Rozłączyłaś się. Nie miałaś już siły. ciągle czujesz, pamiętasz Harry'ego ale widać on chyba tego wszystkiego nie odwzajemniał tak jak wtedy gdy się poznawaliście. Usiadłaś na łóżku i zaczęłaś płakać.
Minęły dwa miesiące. Zapomniałaś o Harrym o chłopakach o całym zespole. Mieszkasz teraz sama i jest ci dobrze. Od jakiegoś czasu czujesz się słabo. często boli cię głowa. Bierzesz tabletki na ból i jest spokojnie ale to powraca. Zaczęłaś się zastanawiać nad ciążą no ale jak. Chociaż w sumie to możesz być no bo to dopiero dwa miesiące od rozstania z Harry'm a przecież prócz niego nie miałaś nikogo innego. Zaczęłaś się niepokoić. Poszłaś do lekarza. Czekałaś na poczekalni, liczyłaś na to że to nie będzie prawda. Weszłaś po chwili do gabinetu. Lekarz cię zbadał i jednak chcąc nie chcąc twoje obawy się sprawdziły jesteś w ciąży. Co ty teraz zrobisz. Jesteś pewna że to dziecko Harrego nikogo innego. Nie powiesz mu tego, straciliście kontakt dwa miesiące temu więc no jak. Wróciłaś do domu i zaczęłaś się zastanawiać jak to będzie gdy dziecko się pojawi. Jest już pewne że jesteś w ciąży. A co będzie jak spyta się o tatę? Nie wiesz już sama co robić. Minęło 7 miesięcy. Twój poród coraz bliżej. Jesteś już w szpitalu. Leżysz w łóżku i patrzysz w okno. Zastanawiasz się jak sobie poradzisz no bo w końcu minęło 9 miesięcy. On teraz na pewno ułożył sobie życie na nowo z resztą ty się zmieniłaś i na pewno on też. Wyglądasz inaczej niż wtedy. Postanowiłaś o siebie jakoś zadbać poszłaś do fryzjera zmieniłaś styl ubioru. Teraz gdy dziecko się narodzi masz zamiar zacząć nosić sukienki, po prostu pokazywać więcej swojego ciała oczywiście bez przesady. do twojej sali weszła pielęgniarka.
P: dzień dobry, jak się pani czuje?
Odwróciłaś się do niej i uśmiechnęłaś.
Ty: jak na razie dobrze.
P: przyszłam tylko zapytać bo lekarz podejrzewa że pani może już dzisiaj rodzić więc czy mamy poinformować bliskich np. ojca dziecka.
Z powrotem zwróciłaś wzrok na okno i poczułaś łzę na policzku.
P: czy coś się stało?
Ty: nie, wszystko w porządku. Proszę nikogo nie informować o porodzi.
P: dobrze.
kiedy pielęgniarka powiedziała o poinformowaniu ojca dziecka coś cię zabolało. To ni dziecko lecz coś co ci przeszkadzało bardziej jak jakieś poczucie winy że..że Harry nic nie wie o dziecku.. o SWOIM dziecku.
zamyśliłaś się na chwilę. zaczęłaś myśleć co powiedzieć gdy zapytają jakie nazwisko zapiać czy ojca czy twoje. No ale jeśli podasz nazwisko ojca to ci mogą nie uwierzyć bo Harry to osoba sławna więc mogą żądać podpisu ojca. Jeżeli tak będzie to po prostu dziecko będzie miało twoje nazwisko i tyle. Nagle z zamyślenia wybiło cię mocne kopnięcie w brzuchu. Potężny ból. Doszłaś do wniosku że to już, że to nadchodzi. Zawołałaś pielęgniarki zabrano cię na porodówkę. Po dwugodzinnej męczarni urodziłaś cudną zdrową córeczkę. Gdy tylko usłyszałaś jej płacz uśmiechnęłaś się do siebie a z oczu poleciała ci łza szczęścia. Gdy otarli małą z krwi podano ci ją. Płakała lecz gdy poczuła twoje ręce momentalnie płacz ustał. Po chwili trzeba było ci jednak zabrać małą na badania kontrolne a następnie jeśli zechcesz przyprowadzą ci ją na twoją salę lecz będziecie musiały zostać na parę dni. Kiedy przyprowadzono ci małą na salę ucieszyłaś się. Ale mała płakała. Podprowadzono ją do ciebie.
Ty: hej śliczna co ci jest, nie płacz.- pogłaskałaś ją po policzku.
P: ciągle płakała. Nikt nie mógł jej uspokoić. Widać czuje że pani jest jej matką bo momentalnie przestała płakać.
Ty: może i tak..-uśmiechnęłaś się do siebie.
P: ok zostawiam was dziewczyny.
Kiedy pielęgniarka wyszła przyjrzałaś się swojej córeczce. Była śliczna, drobna, nie masz zamiaru nikomu o niej mówić, będziecie żyć we dwie w swoim świecie, masz nadzieję że w przyszłości nie będzie miała ci tego za złe. Po chwili mała usnęła. Zaczęłaś myśleć nad imieniem. Wiesz jak Harry chce nazwać swoją córkę, każdy to wie ale skoro Harry to ojciec na odległość nie wiedzący o istnieniu swojej córki. Poczekasz z tym aż wrócicie razem we dwie do domu.
Minął tydzień. Dziś wychodzicie we dwie ze szpitala. Pielęgniarka która często cię odwiedzała pomogła ci i pożyczyła ci nosidełko abyś mogła bezpiecznie przetransportować małą do domu przy okazji oddasz nosidełko. Kiedy was wypisano wyszłaś ze szpitala. Mała była owinięta kocykiem. Wsiadłyście do taksówki i wróciłyście do domu. Trzy miesiące przed porodem upiłaś potrzebne rzeczy łóżeczko jakieś ubranka. Malutka budziła się, zaczęła płakać. Wyciągnęłaś ją z nosidełka i wzięłaś na ręce.
Ty: już spokojnie.- pogłaskałaś ją po główce. Kiedy kolejny raz cię poczuła automatycznie przestała płakać.
Od kąt mieszkacie we dwie minęły trzy miesiące. Kiedy mała ten pierwszy raz otworzyła oczka ujrzałaś cudny zielony kolor. Domyślałaś się po kim to mogło być. Powoli również zaczęły jej rosnąć drobne kręcone włoski.... Była jak jej ojciec... Było wam razem dobrze. Gdy mała płacze przytulasz ją tak jak każdego razu a gdy to nie pomaga karmisz ją lub przewijasz zależy o co chodzi.
Teraz musi być wam tylko dobrze. Dni wam mijały mała rosła. Byłaś z nią szczęśliwa a co do nowego partnera to nie masz zamiaru szukać. Poddałaś się, ciągle kochasz Harrego ale już nie wiesz co to miłość.
Minął już rok. Był problem z imieniem ale zdecydowałaś się na Darcy. Cieszysz się bo twoja figura jest taka jak przed ciążą.
Ubrałaś się w zwiewną kwiecistą sukienkę i buty na koturnach. Włosy miałaś rozpuszczone i lekko kręcone, przefarbowane na lekki blond zmieszany z brązem. Darcy była ubrana w króciutką spódniczkę i bluzeczce na ramiączkach. Kiedy minął rok włoski jej urosły ma teraz cudne brązowe loczki.
Dzisiejszy dzień jest taki jak każdy. Postanowiłaś przejść się z małą na spacer. Poszłyście do parku. Mała umie chodzić w pewnym stopniu lecz wywraca się po paru głębszych kroczkach. Chodzicie tak razem po parku. Kupiłaś małej w pobliskiej lodziarni loda. Usiadłyście na murku. Darcy siedziała ci na kolankach a ty ją pomału karmiłaś. Podszedł do was chłopak i usiadł obok was. Nie spojrzałaś na niego. on po chwili się odezwał.
Ch: hej.
Ty: cześć.
Ch: co tam? jak ci mija dzień?
Ty: w porządku- odgarnęłaś włosy i spojrzałaś na chłopaka. Zatkało cię. Był podobny do Harrego. Loki, zielone oczy identyczny. Miałaś go zapytać czy to on ale nie odważyłaś się.
Ch: to twoje dziecko?
Ty: tak, moja córka.
Ch: jak się nazywa?
Ty: Darcy.
Chłopak momentalnie spojrzał ci w oczy.
Ch: to moje ulubione imię. Jestem Harry.
Kiedy to usłyszałaś wiedziałaś że to on. Nic nie odpowiedziałaś tylko zwróciłaś się do Darcy aby ją wytrzeć.
H: a ty mi nie powiesz jak się nazywasz?
Ty: [t.i.]...
H: wiedziałem...
Ty: skąd?
H: może i zmieniłaś styl ubioru, może i zrobiłaś coś z włosami, po prostu zmieniłaś się cała, ale nigdy nie zapomnę tych niebieskich oczu.
Nic nie odpowiedziałaś. Zapadła pomiędzy wami cisza.
H: to jeśli mogę wiedzieć to ki jest ten szczęściarz że skradł ci serce i założyliście rodzinę?
Zaskoczył cię tym pytaniem. Spojrzałaś na niego, w jego piękne, zielone oczy. Nie wiesz co masz mu odpowiedzieć. Poczułaś coś z powrotem.
H: hmm?
Wstałaś i chciałaś odejść ale on cię zatrzymał. Staliście na przeciwko siebie z tym że ty trzymałaś na rękach Darcy.
H: kim on jest?
Ty: stoi przede mną...
Poczułaś łzy na policzku i szybkim krokiem odeszłaś od niego. Stał jak wryty. Po chwili znikłaś mu z oczu. Wróciłyście do domu. Darcy zaczęła się bawić na dywanie zabawkami a ty wyszłaś na balkon. Złapałaś się barierki i próbowałaś powstrzymywać łzy. Powiedziałaś mu że jest ojcem, dowiedział się. Teraz będzie pewnie cię szukał, po to aby znaleźć wyjaśnienia lecz jeśli najdzie go na to abyś mu wybaczyła to jest 50% tego że się nie zgodzisz no bo teraz on będzie chciał wybaczenia tylko i wyłącznie ze względu na dziecko a nie na cb. Radzisz sobie świetnie sama więc go nie potrzebujesz ale go kochasz więc jeśli chce cię odzyskać to musi pokochać was obydwie.
Ochłonęłaś i wróciłaś do Darcy. Bawiłaś się razem z nią. Po godzinie zabawy położyłaś ją spać. Usiadłaś i czytałaś książkę. Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Darcy obudziła się i zaczęła płakać. Wyciągnęłaś ją z łóżeczka i przytuliłaś lecz to nie pomogło. poszłaś z nią otworzyć drzwi. Nie wierzyłaś w to kogo zobaczyłaś. W progu stał Harry.
Ty: mogłam się tylko domyślać że to ty...-powiedziałaś oburzona.
H: mogę wejść?
Ty: nie.
H: proszę..
Ty: nie!
Przez to że krzyknęłaś Darcy zaczęła mocniej płakać.
Ty: wyjdź.
H: chciałem ją zobaczyć.
Ty: wyjdź.
H: proszę..mam takie sama prawa do niej jak i ty skoro jestem ojcem.
Po tym jak ci to powiedział dałaś mu ją.
Kiedy była u niego na rękach uspokajała się. Płacz był cichszy aż do takiego stopnia gdy przestała płakać. On się uśmiechnął do cb lecz ty do niego nie.
H: co mała?- zwrócił się do dziecka. Wszedł z nią do środka i zamknął za sobą drzwi. Ona uśmiechnęła się do niego rozkosznie.
H: mogę wejść muszę z tobą porozmawiać.
Ty: ale ja nie muszę.
H: proszę jedna rozmowa a po niej zrobisz co będziesz uważać za słuszne.
Ty: ok.
Harry wszedł do salonu i usiadł na sofie razem z Darcy. Przyjrzałaś się im obojgu. Wyglądali obydwoje słodko on loczki i ona loczki on zielone oczy i ona również uśmiechnęłaś się do siebie.
H: co się tak uśmiechasz?- spojrzał na cb bawiąc się z Darcy grzechotką.
Ty: nie nic takiego- powiedziałaś i zawinęłaś grzywkę za ucho.- no więc o czym chciałeś rozmawiać?
H: jakim cudem Darcy jest moim dzieckiem?
Nie spodziewałaś się tego pytania.
Ty:Myślę że wiesz jak się robi dzieci..
H: tak wiem..ale..ale przecież my nie mieliśmy ze sobą rok kontaktu.
Ty: najwidoczniej przed tą dwutygodniową trasą...A kiedy odeszłam musiałam już być w ciąży.
H: tęsknie za tobą...
Parsknęłaś śmiechem.
Ty: daruj sobie.
H: naprawdę...
Nagle Darcy zaczęła płakać.
Ty: no tak pora na obiad.. Słuchaj mógłbyś ją jakoś uspokoić, zająć czymś a ja zrobię zaraz jedzenie?
H: jasne.- uśmiechnął się do cb lecz ty nie zwróciłaś a to uwagi. Poszłaś szybko zrobić dla Darcy jedzenie. Kiedy usłyszałaś że przestała płakać wyjrzałaś zobaczyć co on zrobił a on najzwyczajniej w świecie ją przytulił a następnie bawili się razem. Uśmiechnęłaś się do siebie a po twojej głowie chodziły myśli 'czy mu nie wybaczyć'. Kiedy jedzenie się ugotowało zmiksowałaś je i chwilę poczekałaś aż ostygnie. Wzięłaś śliniaczek i poszłaś do nich.
Ty: ok młoda czas na jedzenie.-Darcy skupiona na zabawce po chwili spojrzała na cb swoimi zielonymi oczkami z otwartą buźką. Wzięłaś ją na ręce i usiadłaś na sofie. Zawiązałaś jej śliniaczek.
Ty: skoro już tu jesteś to mógłbyś ją trzymać a ja ją nakarmię? Po prostu będzie mi łatwiej.
H: z chęcią.- podszedł do cb i wziął ją na kolana. Poszłaś po miseczkę z jedzeniem. Usiadłaś obok nich.
Ty: ok młoda dawaj tą zabawkę tacie i teraz wsuwamy.
Harry popatrzał na cb lecz ty tego nie z uwarzyłaś. Wziął od niej grzechotkę. Mała zaczęła piszczeć i ciągnąć grzechotkę.
H: ej młoda ja ją trzymam jak zjesz to ci dam.- ale była uparta. Wyrwała mu grzechotkę i napuszona zajęła się nią.
Ty: Darcy daj tą zabawkę.- ona tylko na cb spojrzała zaciekawiona a następnie powróciła do zabawy. Poddałaś się. Kucnęłaś przed Harrym który ją trzymał i zaczęłaś karmić ją podczas gdy ona jest zajęta zabawką. Widać niepotrzebna była ta kłótnia i pisk na początku.
H: widzisz i..i czy tak nie jest łatwiej? tak wspólnie?- spojrzał na cb. Ty go kompletnie olewałaś.
H: zapytałem o coś.- Darcy spojrzała na niego podczas gdy on patrzył na cb.
Ty: Darcy daj buźkę.- mała po chwili zwróciła się do cb i na cb patrzała. Włożyłaś ej łyżeczkę z zupą do buzi.
H: odpowiesz mi?
Ty: nie..
H: dlaczego?
Ty: bo na to pytani nie ma odpowiedzi.. z tobą nigdy nie było łatwo, ciągłe zdrady, kłótnie.. czułam się jak niewolnik przy tobie bo na każde zawołanie musiałam być bo ty byłeś napalony lub czegoś chciałeś..musiałam to z tobą robić nawet gdy nie miałam ochoty.
H: to skoro nie miałaś ochoty to po co się godziłaś?
Ty: bo gdybym powiedziała 'nie' powstała y kolejna kłótnia lub fuczył byś się na cały świat..tak po szczerości to można powiedzieć że mnie gwałciłeś...
H: co?!
Ty: powiedziałam szczerze..
Harry spojrzał na Darcy...
H: czy ona..ona jest..czy ona powstała podczas gdy ty tego nie chciałaś?
Ty:nie... wtedy wiedziałam że to będzie mój ostatni raz z tobą..dlatego tego chciałam..
Dałaś małej ostatnią łyżeczkę.
Ty: ok mała zjadłaś zaraz idziesz spać.
H: czemu>?
Ty: zawsze po jedzeniu coś ją nachodzi i śpi.
Zaniosłaś miseczkę do kuchni.
Wróciłaś do salonu.
Ty: ok mogę ją?- podeszłaś do Harry'ego.
H: tak jasne.-wstał i ci ją oddał- to może ja posprzątam zabawki a ty idź ją połóż?
Ty:ok.
Poszłaś do sypialni i włożyłaś ją do jej łóżeczka. Czekałaś aż uśnie. Głaskałaś ją po policzku, włączyłaś karuzelę z melodyjką i po jakichś 10 min mała usnęła.
Stałaś przy łóżeczku i patrzyłaś na nią. Nagle poczułaś jak ktoś obejmuje cię w biodrach, powoli się w ciebie wtula i daje całusa w szyję. Zatonęłaś. Dawno nie czułaś tak ciepłego dotyku.
Ty: Harry...
Nie dał ci dokończyć bo odwrócił cię powoli do siebie namiętnie i krótko cię pocałował.
H: chciałbym spędzać z wami tak każde dnie.
Ty: to niemożliwe...- poczułaś łzę na policzkach i szybko się odwróciłaś do Darcy. On zaczął cię znowu obejmować w biodrach.
H: dlaczego?
Ty: zdradziłeś mnie około 14 razy...z tym nie da się normalnie żyć..
H: ale spróbować możemy...
Ty: dla nas nie ma już szansy.
Wyszłaś z sypialni z łzami na policzkach. On po chwili znowu do cb przyszedł i usiadł obok cb na sofie.
H: ale ja..ja dziś od nowa się w tobie zakochałem..czuję że cię kocham i Darcy też. Ja teraz was tak nie zostawię i ty dobrze o tym wiesz. Proszę daj mi tę jedną magiczną szansę proszę..-po chwili klęknął przed tobą. Uśmiechnęłaś się do niego.
Ty: ty idioto.-pocałowałaś go, złapałaś go za policzek a on objął cię w biodrze. Zatonęliście w namiętnym pocałunku. Po chwili oderwaliście się od siebie delikatnie.
H: kocham cię.
Ty: obiecaj, Harry obiecaj nie zmarnować tej szansy proszę.- złapałaś go delikatnie za obydwa policzki.
H: obiecuję.

czwartek, 28 marca 2013

Hazz dla Angeliki

Przepraszam, że tak późno napisałam, ale nie miałam czasu....


Wróciłaś do domu wcześniej, aby poinformować twojego ukochanego o genialnej wiadomości. Specjalnie urwałaś się z pracy, żeby mu to powiedzieć. 
Weszłaś do domu. Zrzuciłaś z siebie kurtkę szalik i ściągnęłaś buty. Torebkę zawiesiłaś na wieszaku.
- Harry! - krzyknęłaś, kierując się w stronę schodów, które prowadziły na piętro. Jednak nie usłyszałaś nikogo. Pomyślałaś że może on być w swoim pokoju. Powoli uchyliłaś drzwi i ujrzałaś go, pakującego swoje rzeczy do torby.
- Co ty robisz kochanie? - zapytałaś, przysiadając na skraju łóżka, na którym leżały sterty ciuchów.
- To koniec [T.I], koniec naszego związku. - usłyszałaś z ust Harry'ego. Koniec, tak po prostu ci to powiedział. Jakby był jakąś maszyną, robotem, który miał za zadanie ci powiedzieć te kilka słów. Kilka bardzo bolesnych słów...
I co dalej? Miałaś wymazać sobie wszystkie wspomnienia z ostatnich dwóch lat, kiedy to zaczęliście być razem? Przecież to jest niemożliwe. Kochałaś go jak nikogo innego. Najpierw jako najdroższego przyjaciela, później jako chłopaka i tak do dzisiaj. Planowaliście wspólną przyszłość. Chcieliście się razem zestarzeć, mieć dzieci, wnuków. On ci codziennie powtarzał jak bardzo cię kocha, no a ty naiwna, wierzyłaś mu. Zdałaś sobie sprawę, że to były tylko takie dwa słowa, rzucone na wiatr. 
Ale najgorsze w tym wszystkim było to, że właśnie w tym samym momencie miałaś mu powiedzieć że jesteś w drugim miesiącu ciąży. To była ta niespodzianka, która okazała się totalnym horrorem.
- Poznałem już kogoś. - dodał jeszcze, podchodząc do ciebie. Chciał się przytulić... Pożegnalny uścisk, którego nie chciałaś. Wstałaś z łóżka i zrobiłaś krok w tył a on zrezygnowany wyszedł z pokoju. Pobiegłaś za nim.
- Harry będziesz ojcem. - powiedziałaś, stając we framudze - Jestem w ciąży. - dodałaś jeszcze, a on zatrzymał się przed schodami i spojrzał na ciebie z niedowierzaniem. - Nie odchodź, proszę.
Nie dostałaś żadnej odpowiedzi. Chłopak pospiesznie zbiegł ze schodów, później tylko trzask drzwiami i już go nie ujrzałaś.

Kiedy odszedł było ci bardzo ciężko. Nawet straciłaś kontakt z resztą chłopaków. Przez pierwszy tydzień nie zmrużyłaś oka. Nie mogłaś się przyzwyczaić do tego że jego nie ma teraz koło ciebie. Że nie jest w ciebie wtulony, że już nie całuje cię na pożegnanie, kiedy wychodzisz do pracy i na przywitanie. Musiałaś po prostu o tych wspaniałych uczuciach zapomnieć. Nie udało ci się to, zawsze wieczorem, kiedy kładłaś się do łóżka wspomnienia wracały a ty myślałaś że on na ciebie czeka. Myślałaś...

Do porodu został jeszcze miesiąc. Tak, już tyle żyłaś bez Harry'ego i bez żadnej pomocy. Rodzice odrzucili cię, kiedy dowiedzieli się o tym, że mają zostać dziadkami. Nadal mieszkasz w Londynie i to w tym samym domu. Nie chciałaś się wyprowadzać...
No więc to już ósmy miesiąc ciąży. Trudno ci uwierzyć, że to w tobie rozwija się kolejne życie - będziesz miała syna. Pewnie takiego samego jak on. Z dnia na dzień twój brzuch jest coraz większy. Ech...
Wygramoliłaś się z łóżka, zakładając na siebie dżinsy, luźną beżową bluzkę i czarny sweterek. Zaplanowałaś się wybrać dziś do Tesco kupić większe zakupy spożywcze. Zrobiłaś delikatny makijaż i zjadłaś jakieś lekkie śniadanie. Wzięłaś portfel i włożyłaś go do torebki. Założyłaś buty, kurtkę i zamykając drzwi wyszłaś z domu. Wychodząc z podwórka po drugiej stronie dość ruchliwej ulicy zauważyłaś auto. Auto takie jak ma Harry. 
- O nie. - powiedziałaś cicho do siebie, ruszając w stronę sklepu, do którego miałaś na szczęście dość blisko. To nie był on. Ile takich samych aut jeździ po Londynie, jak ma Harry. To nie możliwe. 
Idąc wolnym krokiem co druga osoba, którą mijałaś patrzyła na twój brzuch. Tak jest, byłaś już do tego przyzwyczajona. Do tych komentarzy, które praktycznie codziennie otrzymywałaś od fanek One Direction. No kurcze idzie sobie przez ulicę 18-letnia dziewczyna, która pod sercem nosi swoje dziecko. Dla innych sensacja, dla niektórych coś normalnego. 
Zabrałaś koszyk i wjechałaś z nim w głąb sklepu. Błądząc, wrzucałaś do niego najpotrzebniejsze rzeczy. Na drugim końcu spożywczaka stała jakaś grupka dziewczyn. Na myśl nasuwało się tylko jedno. No nic, to była przeszłość. 
A jednak. Wśród nich stał Harry, który rozdawał autografy. Starałaś się tym nie przejmować. W jednej chwili chłopak oderwał się do dziewczyn, kierując się w twoją stronę. Zauważyłaś to, więc skręciłaś z koszykiem w drugą stronę, przyspieszając przy tym. 
- [T.I]! - usłyszałaś, lecz nie miałaś zamiaru nawet cię zatrzymać - [T.I], zaczekaj. - powtórzył i złapał cię za rękę. Szybko się wyrwałaś.
- Czego chcesz? - zapytałaś, a twoje oczy zaczęły napełniać się łzami. On spojrzał na twój brzuch a później przeniósł wzrok na ciebie.
- Ja przepraszam. Przepraszam cię za to, że od ciebie odszedłem. - zaczął się jąkać a ty nie wzięłaś sobie tego do serca.
- W porę Harry, naprawdę. - odpowiedziałaś i ruszyłaś dalej olewając go.
- [T.I] wiem że popełniłem błąd zostawiając ciebie i nasze dziecko. Ja myślałem że to był żart z tą ciążą. Myślałem że w ten sposób będziesz chciała mnie zatrzymać przy sobie... - ty myślałeś w ogóle? To było coś - Dopiero później się dowiedziałem. - popchnęłaś koszyk przed siebie puszczając go.
- Gówno mnie obchodzi co ty myślałeś. - krzyknęłaś i pospiesznie wyszłaś ze sklepu, zostawiając tam Harry'ego i twój koszyk ze wszystkimi artykułami. Niezłe zakupy.
Nie miałaś pojęcia co on sobie wyobrażał. Przez te wszystkie noce, które były dla ciebie takie trudne on podchodzi do ciebie, mówi ci 'przepraszam i myśli że do niego wrócisz? Tak, kochałaś go, ale nie potrafiłaś mu ani tego powiedzieć a tym bardziej wybaczyć, że miał kogoś innego u swojego boku. To było dla ciebie ciosem w serce. Ogromnym... Jednak ty z czasem pozbierałaś się a on ponownie pojawia się w twoim życiu. 
Wyszłaś przed sklep i w tym momencie złapał cię skurcz. Cholerny skurcz. Przysiadłaś na schodku obok i zaczęłaś płakać coraz bardziej. Przecież to nie było możliwe, jeszcze miesiąc do porodu było. Zwijałaś się z bólu, płakałaś i krzyczałaś jednak żadna osoba która przechodziła obok nie zapytała nawet co ci się dzieje. Dopiero ze sklepu wyszedł Harry, który szybko do ciebie podbiegł. Chyba on był ostatnią deską ratunku w tym momencie.
- Co się dzieje? - zapytał, rzucając w bok wszystkie zakupy które miał w ręce.
- Szybko Harry, zadzwoń na pogotowie! - powiedziałaś głośniej, zaciskając zęby - Nie mogę już! Boli Harry!
- Momencik - uspokajał cię jednak nie mógł dodzwonić się do szpitala. 
- Ile mam czekać? Ja już nie mogę... - powiedziałaś nieco ciszej. Chłopak klęczał przed tobą trzymając cię mocno za rękę. Bez zastanowienia wziął cię na ręce - Co ty robisz? Chłopie ja rodzę chyba a ty... Jezuuu, a ty tu jakąś szopkę odwalasz? Ała! - krzyknęłaś.
- Sam cię zawiozę do szpitala. - odpowiedział drżącym głosem i posadził cię na tylnym siedzeniu. Nie wytrzymałaś, tak cholernie cie wszystko bolało.
- Pospiesz się! - krzyknęłaś, kiedy tylko chłopak wsiadł do auta. 
Styles pospiesznie ruszył w stronę szpitala. Nie zatrzymując się na światłach, na żadnych rondach w ciągu pięciu minut byliście na miejscu.
- Pomogę ci, poczekaj. - powiedział otwierając przede mną drzwi i łapiąc mnie za rękę. Wyszłaś mozolnie z auta łapiąc się za brzuch.
- Ja nie dojdę Harry, proszę cię pomóż mi jakoś, zawołaj kogoś. - powiedziałaś lecz on nie reagował tylko starał ci się jakkolwiek pomóc. 
Kiedy weszliście do szpitala zauważyła was pielęgniarka która szybko ci pomogła, podsuwając wózek inwalidzki. Nigdy w życiu nie czułaś takiego bólu jak wtedy. To był koszmar! Kobieta z tobą na wózku zaczęła kierować się w stronę porodówki. 
- [T.I], pamiętaj że cię kocham i już nigdy nie zostawię samej! - powiedział łapiąc cię za rękę. Ty ją ścisnęłaś z całej siły.
- Proszę tu zostać! - powiedziała kobieta do Harry'ego, przerywając waszą 'rozmowę'. Nie wytrzymywałaś...

Leżałaś w sali szpitalnej wpatrzona w okno. Poród był bardzo ciężki. Obawiano się że dziecko nie przeżyje. Jednak udało się. Dałaś sobie radę. Twój, wasz syn urodził się jako wcześniak ale nie zagrażało to jego zdrowiu. Usłyszałaś pukanie do drzwi i spojrzałaś w tamtą stronę. Stał tam Harry. 
- Jak się czujesz? - zapytał, siadając na krześle obok twojego łóżka.
- Dobrze. Dziękuję za pomoc Harry. Nie mam pojęcia co by się stało gdyby nie ty... - uśmiechnęłaś się delikatnie. W tym samy momencie do sali weszła pielęgniarka z dzieckiem na rękach. Podeszła pod twoje łóżko.
- Zdrów jak ryba. - powiedziała, wręczając ci dziecko do rąk.
Usiadłaś na łóżku i wzięłaś go w swoje objęcia. Był śliczny... Na moment przeniosłaś wzrok na Harry'ego. Przyglądał ci się z zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy.
- Chcesz potrzymać? - zapytałaś go. 
- Mogę? - zapytał, wstając z krzesła.
- Jasne, przecież to twój syn. - odpowiedziałaś, podając mu chłopca do rąk. Harry wyglądał z nim tak słodko. 
- Kocham cię [T.I]. - powiedział do ciebie, odrywając wzrok od syna. 
- Ja ciebie też Harry. I naszego synka... - odpowiedziałaś z uśmiechem na twarzy. 



MAM NADZIEJE, ŻE SIĘ SPODOBA...!! :)

niedziela, 24 marca 2013

cz. 4

***Oczami Harry`ego.***

Poszedłem w stronę garderoby Gosi. Była w niej sama, więc zapukałem chociaż drzwi były uchylone.

H: Gosia. Możemy porozmawiać?
G: Harry? Heh i tak musimy prędzej czy później o tym pogadać.
H: Posłuchaj...
G: Nie Hazz. To ty posłuchaj. Wiem o tym, że mnie zdradziłeś z Caroline Flack. I wiem, że od dawna się z nią spotykałeś. Ja nie potrafię ci tego wybaczysz. Ale ty pewnie też wiesz, że mamy dwoje dzieci. Darcy przecież już znasz, ale Iana nie. A więc. Mamy rocznego synka Iana. Ale w prawie ojcem jego jest Nathan. Ja...
H: Gosia. Ja o wszystkim wiem. Ale chciałbym spróbować jeszcze raz.
G: Hazz tu nie ma nic to próbowania. Ja nie potrafię ci już zaufać.
Nagle do pokoju wszedł Jacob.
J: Gocha. Nathan cię poszukuje. Jest na scenie. Zaraz zaczynamy...
G: Jasne Jacob. Muszę już iść.

***Oczami Gosi***

Udałam się na scenę. Nathan już tam na mnie czekał. Teraz mieliśmy tańczyć wolne tańce w parach. Jacob przydzielił do mnie Nathana. Było mi dobrze w jego ramionach. Tańczyliśmy do tej piosenki http://www.youtube.com/watch?v=j0pMrhLQI_E . Kocham tą piosenkę. Cieszyłam się, że to do tej piosenki tańczymy. Nagle Hazz wparował na scenę i zaczął bić się z Nathanem.

***Oczami Harry`ego***

Musiałem coś zrobić. Oni się obściskiwali. Ruszyłem w stronę sceny. Od razu rzuciłem się na Nathana. Widziałem, że Gosia chciała nas rozdzielić. Kiedy się to jej udało powiedziała:
G: Harry. Co się stało? Ja... ja... - i uciekła.
Od razu podążyłem za nią. Uciekła do swojej garderoby.
H: Gosia. Przepraszam za to na scenie. Ale nie mogłem patrzeć jak on ciebie dotyka. Nie mogłem. Coś we mnie się łamało. Ja cię za bardzo kocham. Ja już nie mogłem. Gosia. Ja ciebie takk kocham. Kiedy on ciebie dotyka. Ja nie mogę bez ciebie żyć. Bez twojej bliskości, bez naszych dzieci moje życie nie istnieje. W ciągu tego czasu dwa razy wylądowałem w psychiatryku.
G: Harry. Bardzo mnie zraniłeś. Kocham cię.
H: Wiem. Ja ciebie też kocham.
Złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Bardzo mi tego brakowało.

*** 2 lata później***

***Oczami Gosi***

Postanowiłam dać Harry`emu drugą szansę. W tym czasie zerwałam kontakty z Nathanem i wróciłam ze Stylesem do Londynu. Harry zmienił się. Opiekuje się mną, Darcy i Ianem. Spodziewamy się trzeciego dziecka. Prawdopodobnie to będzie dziewczynka. Damy jej na imię Emilia (po mojej koleżance). Z Em utrzymujemy kontakt. Wiem tyle, że przyjeżdża niedługo do Londynu, bo zaczęła spotykać się z Zaynem. Ostatnio Harry mi się oświadczył. Niedługo planujemy ślub. Ale to dopiero jak Emilia się urodzi. Jestem szczęśliwa.

KONIEC

cz. 3

***Oczami Gosi***

Miałam dziś wystąpić z Nathanem w odcinku specjalnym. Dobrze się czułam. Chciałam zatańczyć z Nathanem, bo po pierwsze to jest mój chłopak, a po drugie świetnie się dogadujemy. Kocham Nathana, ale moje uczucie do Harry`ego nie wygasło. Ale jednak nie chciałam zranić Nathana. Podszedł do nas Jacob.
J: Gotowi na występ?
G.N: Gotowi. Chcemy już wystąpić.
Jacob wyszedł na scenę.
J: W dzisiejszym odcinku specjalnym nasi tancerze wystąpią ze znanymi gwiazdami. Na początek Nathan i Gosia.
G: Cześć kochani. Ja i Nathan zatańczymy do piosenki  http://www.youtube.com/watch?v=JUcxJW4J1dk . Widziałam, że chłopakom spodobał się nasz występ. Po skończonym tańcu Nathan został jeszcze na scenie i powiedział:
N: Jeszcze chwilę. Gosia zostań na scenie. Chciałbym ci zadedykować tę piosenkę.
Gavin (DJ) puścił melodię tej piosenki http://www.youtube.com/watch?v=OwP6U0LRzQM a Nathan zaczął śpiewać. Czułam się bardzo ważna. Widziałam jak Harry na to patrzył.

***Oczami Harry`ego***

Nie dość, że razem tańczyli to jeszcze on zadedykował jej tę piosenkę. Myślałem, że zaraz wybuchnę. Odszedłem na bok, a do mnie podszedł Liam.
L: Stary co jest?
H: Nie widać. Nie dość, że razem tańczą to jeszcze ta piosenka.
L: Ale czego się spodziewałeś. Oni są parą.
H: Wiem, ale to ze mną ma dwoje dzieci.
L: Ale to Nathan je wychowuje.
H: Co? Nie mogę pozwolić na to, żeby on odebrał mi moją rodzinę.
L: To walcz o nią Harry.
H: Masz racje Liam. Nie mogę pozwolić, żeby jakiś tam Nathan Sykes odebrał mi sens mojego życia, moją rodzinę.
L: No i to mi się podoba...

***Oczami Gosi***

Bardzo się cieszyłam, że Nathan zadedykował mi tą piosenkę. Dobrze wiedział jak bardzo ją lubiłam. Po skończonym występie zeszliśmy razem ze sceny objęci, udaliśmy się w stronę mojej garderoby, gdzie czekali na nas moi rodzice, Darcy i Ian. Moi rodzice akceptowali Nathana. Uważali, że on jest lepszy niż Harry.
D: Mamo mamo. Ten występ był swietny.
G: Świetny. I dziękuje Darcy. Mały dawał w kość?
M.M: Nie słońce. Ian jest kochany. Ale on jest podobny do Harry`ego.
G: Tak wiem, ale nie chcę o nim rozmawiać.
N: Skarbie. Ja pójdę do Jacoba, zagadam z nim...
G: Pa. *pocałowałam go namiętnie w usta*

***Oczami Nathana***

Szedłem korytarzem, kiedy nagle podszedł do mnie Harry.

H: Co to było to na scenie?
N: Co? To już własnej dziewczynie nie można zadedykować piosenki?
H: Dziewczynie. Posłuchaj chłopaczku. Gosia jest moja. Mamy razem dwoje dzieci. Ja ją odzyskam.
N: Już się ciebie boję. Gosia jest teraz ze mną. zaakceptowałem Iana jako mojego synka, z Darcy będzie tak samo.
H: Co? Udowodnie ci, że Gosia mnie kocha, a nie ciebie.
N: Już się boję. Harry ty ją zdradziłeś!!
H: Wiem. Popełniłem błąd, ale to się da naprawić.

Nic nie odpowiedziałem. Tylko go wyminąłem.

Cz. 4 jak będziecie chcieli

sobota, 23 marca 2013

2 cz opowiadania o Małgosi i Harrym

***1,5 roku później***

Mam teraz dwoje dzieci z Harrym. Darcy, która ma już 3 lata i Iana 1 rocznego synka. Kocham maluchy. Teraz chodzę z Nathanem. Chłopak wychowuje swoje dzieci jakby były jego. W tym czasie pracuje w małej knajpce a wieczorami tańczę w mało znanym programie ,,Taniec rządzi w Kanadzie". Kocham to robić. Kiedy tańczę czuje się jak ryba w wodzie. Harry dalej jest w One Direction. Zespół jest bardzo rozchwytywany. Pewnego dnia poszłam do studia. Dziećmi zajmowali się moi rodzice. Bardzo je kochają. Nathan poszedł tam razem ze mną. W tym dniu był odcinek specjalny i tancerze tańczyli z gwiazdami. Chciałam wybrać Liam`a Payne`a, ale nie chciałam spotkać 1D. Siedziałam w studio ze swoją koleżanką Emilią. Nagle przyszedł Jacob (nasz prowadzący) i powiedział:
J: W dzisiejszym odcinku wystąpi gość specjalny...
G: Kto?- w duchu modliłam się by to nie było One Direction.
J: Sławny boysband z Wielkiej Brytanii, One Direction.
G: Nieeee. 
E: Ej no Gocha co ci jest?
G: Opowiem ci, ale wysłuchaj do końca. Kiedyś byłam z Harrym. Było cudownie, ale potem on zaczął mnie zdradzać z Caroline Flack. Ja postanowiłam wyjechać do Kanady. Mam z Harrym dwoje dzieci. Darcy, która ma 3 latka i Iana rocznego synka. Nie chcę go znać.
E: Jej Goś nie wiedziałam, że tu o to chodziło. Pogadam z Jacobem by nie sprowadzał 1D. Jacob, weź nie sprowadzaj 1D.
J: Czemu?
E: Gocha opowiedz mu.
G: Byłam kiedyś z Harrym, ale on mnie zdradził. Ja wyjechałam tutaj. Mam dwoje dzieci z Harrym. Darcy i Iana. Nie chcę go widzieć.
J: Ale Harry`ego nie będzie!
G: Co ale dlaczego?
J: Chłopaki mi mówili, że Hazz pojechał do Nowego Yorku do Taylor Swift.
G: Okey. Jeśli będzie tylko czwórka to dobrze.
Pobiegłam do mojej garderoby i od razu się popłakałam. Po 5- minutach przyszedł Nathan.
N: Skarbie. Co się stało?
G: Nic Nathan. To już dziewczynie nie można sobie popłakać.
N: Można. Czy tu chodzi o Harry`ego Styles`a z One Direction?
G: Tak. Nathan on poleciał do Swift zamiast do programu tanecznego do fanów.
N: No ale Gosia teraz przynajmniej nie będziesz musiała go oglądać.
G: Tak dzięki skarbie.
Poszłam się umyć i przebrałam się w to  http://alesukienki.pl/179,sukienka_mlodziezowa_marynarska_kolekcja_butik.html i zrobiłam lekki makijaż, włosy pozostawiłam rozpuszczone i włożyłam buty na szpilkach. To była ulubiona sukienka Nathana więc dlatego ją ubrałam. Do występu pozostało 5 minut, gdy nagle do studia weszli chłopcy. Cała piątka. Ale chwila. Miało być ich tylko czterech. Rozmawiałam z Nathanem i Emilką, gdy nagle podszedł do mnie Liam.
L: Gocha cześć. Wow wyglądasz Wow.
G: Cześć Liam i dzięki. Poznaj mojego chłopaka Nathana i moją przyjaciółkę Emilkę.
L: Cześć Nathan i hey Emilia.
N: Cześć. Skarbie. Chodź musimy się przygotować do występu.
G: Tak skarbie.- pocałowałam Nathana w usta czule i namiętnie. Rozpoczęłam nowe życie.

***Oczami Harry`ego***

Gosia wyglądała tak uroczo. Płonąłem kiedy zobaczyłem ją w objęciach Nathana. Była piękna i urocza. Nic się nie zmieniła. Widziałem jak do niej podbiega mała dziewczynka i jeszcze mniejszy chłopiec. To chyba była Darcy, a ten chłopczyk to chyba jej to znaczy nasz synek. Chciałem do niej podejść, ale niestety stchórzyłem. Podszedł do nas prowadzący.
J: Witam. Jestem Jacob. Chłopaki będziecie dzisiaj tańczyć z najlepszymi tancerzami. Liam- Renesmee, Zayn- Eleanor, Louis- Jessie, Niall- Alice, Harry- Jade.
H: Ale ja wolałbym tańczyć z Gosią.
J: Ale Gosia tańczy z Nathanem w tańcu specjalnym.
H: Ale... No dobra.

CZĘŚĆ 3 wieczorem....

czwartek, 21 marca 2013

Imagin z Harrym dla Małgosi cz. 1

Jesteś z Harrym od 3 lat. Kochacie się bezgranicznie. Jesteście ze sobą szczęśliwi. Mieliście jedną wpadkę. Owocem tego była Darcy, wasza córeczka. Mała ma już 1,5 roku. Harry ostatnio zaczął się dziwnie zachowywać. Myślałaś, że to przez próby chłopaków. Ciągły stres, próby, myślałaś, że to przez to, ale to był błąd. Harry zaczął cię zdradzać z Caroline Flack.
Pewnego dnia przeczytałaś w gazecie "Harry Styles z Caroline Flack w jednym pokoju hotelowym. Co się między nimi wydarzyło?". Nie mogłaś w to uwierzyć. Od razu spakowałaś siebie i małą Darcy i wyjechałaś do swoich rodziców do Kanady. Oni od razu przyjęli cię z otwartymi ramionami.

***Oczami Hazzy***

Wróciłem do domu. Byłem zmęczony. Jedyne czego chciałem to przytulić się do Małgosi. Wszedłem do mieszkania, ale jedyne co zastałem to głucha cisza.
H: Gosia, Darcy wróciłem.
Nie usłyszałem odpowiedzi. Miałem coraz gorsze przeczucia, które się potwierdziły. W domu nie było nikogo. Od razu zadzwoniłem do Gosi, ale nie odbierała. Zadzwoniłem do Anne (jej najlepszej przyjaciółki), ale niestety ona również nie wiedziała, gdzie może być moja ukochana. Wykonałem jeszcze jeden telefon do Liama. On i Gosia byli najlepszymi przyjaciółmi.
L: Cześć Hazz.
H: Cześć Liam. Nie wiesz może gdzie jest Gosia. Nie ma ani jej rzeczy, ani rzeczy Darcy.
L: Co? Nie nie wiem. Nie dzwoniła do mnie. Zabrała swoje rzeczy i ubrania małej?
H: No tak.
L: Harry. Ona chyba wie, że ty i Caroline, że wy razem, że ty ją zdradzałeś.
H: Ale ciekawe z czego?
Spojrzałem na stół. Była na nim gazeta, a na pierwszej stronie moje zdjęcie z Caroline.
H: Tak. Ona się dowiedziała z gazet.
L: Widzisz. Nie trzeba było tego robić. Ona pewnie pojechała do tego swojego kolegi z The Wanted Nathana.
H: No tak. Przecież oni się przyjaźnią od dzieciństwa. On na pewno coś wie.
L: Nie. Wiem tyle, że ona nie utrzymuje kontaktu z Nathanem.
H: No to kto by mógł wiedzieć, gdzie ona jest.
L: Nie wiem Hazz, ale mam numer do jej matki. Zadzwonię do niej.
H: Okey.
Rozłączyłem się. Liam zadzwonił po 15-stu minutach.
L: Hazz. Gosi nie ma nawet u rodziców.
H: No to gdzie ona mogła pojechać.?
L: Nie wiem Hazz. Wiem tyle od jej matki, że znowu zaczęła się spotykać z Nathanem i jest z tobą z 5 tygodniu w ciąży.
H: Co? Dlaczego mi nic nie powiedziała.
L: Nie wiem stary, ale pewnie dlatego, że zachowywałeś się dziwnie.
H: Okey. Ja kończę.
Rozłączyłem się.
***Oczami Gosi***
Moje życie jest beznadziejne. Gdyby nie to, że jestem znowu w ciąży z Harrym to bym dawno o nim zapomniała.

CZ. 2 JUTROOOO 

poniedziałek, 18 marca 2013

Nialler dla Gabrysi

Od kilku lat chodzisz z Niall'em Horan'em . Strasznie się kochacie , po za sobą świata nie widzicie . Bynajmniej ty tak to odczuwałaś . 
Pewnego popołudnia postanowiłaś wybrać się z przyjaciółką na miasto , aby trochę poszaleć . Chodziliście z jednej hurtowni do drugiej . 
Przebieraliście się co 5 minut , świetnie się bawiłyście . Postanowiłyście wybrać się jeszcze do parku . 
Spacerując , głośno się śmiejąc spotkałyście Niall'a .
T : Niall ? Co ty tu robisz ?
Niall trochę zakłopotany , nie wiedział co ma odpowiedzieć . Podrapał lekko się po głowie i w ostatniej chwili coś wymyślił .
N : Aaa . eee . właśnie czekałem na ciebie skarbie . Strasznie się za tobą stęskniłem .
Spojrzałaś z niedowierzaniem na chłopaka , który właśnie ciebie przytulił . Odsunęłaś go lekko .
T : Nie możliwe ..
Roześmiałaś się .
T : Idziesz z nami czy już wracasz do domu ?
Chłopak ucieszył się kiedy zadałaś to pytanie i w szybkim tempie odpowiedział .
N : Idę do domu , chciałem Cię tylko zobaczyć .
Uśmiechnął się i odszedł . Kiedy chłopak zniknął z twojego pola widzenia , w twojej głowie pojawiło się milion pytań co twój Niall tutaj robił .
 Nie wierzyłaś mu w tą bajeczkę że chciał Ciebie zobaczyć .
Twoja przyjaciółka : Weronika chodźmy za nim ! Przecież widać że on coś kręci . Zobaczmy gdzie teraz tak naprawdę poszedł .
T : Ale .. ja mu ... wierzę .
Wyjąkałaś ledwo z ust ostatnie słowo .
Twoja przyjaciółka : I co ? Myślisz że ci uwierzę że ty w to wierzysz ? Chyba śmieszna jesteś . Idziemy !
Koleżanka złapała Cię za ramię i pociągnęła w ślady chłopaka . Daleko nie zaszliście , to co zobaczyłaś wstrząsnęło Tobą tragicznie .
 Oparci na drzewie całował się Nall z twoją siostrą . Byłaś w wielkim szoku . Do Twoich oczu napłynęły momentalnie łzy . 
Przyjaciółka objęła ciebie i zakryła ci oczy .
Twoja Przyjaciółka : O mój Boże ! Chodźmy lepiej stąd !
Nic nie odpowiedziałaś ledwo już chodziłaś . Koleżanka prowadziła ciebie prawie przez całą drogę nic się odzywając . 
Kiedy weszłaś do domu kazałaś jej odejść .
Twoja P : Oszalałaś ?! Nie zostawię ciebie tutaj w takim stanie ! Chyba po moim trupie ! Spakuj się idziesz do mnie !
Spojrzałaś zapłakanymi oczami na twoją naj .
Twoja P : Nie spakujesz się ?! Pff . sama to zrobię za ciebie .
Wzięła dużą torbę , spakowała twoje najpotrzebniejsze rzeczy i przyszła po ciebie .
Toja Naj : Wstawaj ! Idziemy !
Dalej nic się nie odzywałaś , wstałaś tak jak ci ona kazała i wyszłaś z mieszkania . Po tygodniu mieszkania u ( imię twojej przyjaciółki ) Niall nie
 pojawił się ani razu . Miałaś wszystkiego dość , nie chciało ci się żyć . Miałaś same myśli samobójcze . Postanowiłaś się zabić , planowałaś to od
 początku . Weszłaś na dach , a w ręku trzymałaś nóż . Przed zginięciem miałaś ostatnie marzenie . Wygarnąć wszystko Niall'owi . 
Napisałaś mu sms o treści :
" Jeśli ci jeszcze zależy przyjdź na dach Magdy "
Nie czekając długo przybiegł zdyszany Niall . Zadawał ci miliony pytań , praktycznie go nie słuchałaś . 
Stanęłaś na krawędzi dachu i powiedziałaś :
T : Jak mogłeś mi to zrobić ?! Z moją siostrą ?! Od jak dawna to trwa ?! Po co mi robiłeś takiej nadziei ?! Wiesz co .!
 Nie chcę znać już odpowiedzi . Napisałam ci sms żebyś przyszedł bo chciałam ci powiedzieć jak bardzo cię nienawidzę z zarazem kocham !
 Za chwilę już mnie tu nie będzie , ale pamiętaj Kocham Cię skarbie !
Po wypowiedzianych zdaniach wbiłaś sobie nóż w brzuch i skoczyłaś z dachu . Skacząc czułaś się taka wolna , krew ci ciekła .
 Twój lot nie trwał długo , roztrzaskałaś się o ziemię . Już nie żyłaś . Niall podbiegł zapłakany i powiedział ci :
N : Boże ! Czemu ona to zrobiła ! Nie dała mi dokończyć ! Kochanie ona sama mnie pocałowała to naprawdę był przypadek , kiedy odeszłaś
 odepchnąłem ją , ale było już za późno . Nie mogę bez ciebie żyć .
Wyciągnął ci z brzucha nóż i wbił sobie go prosto w serce .

Zayn dla Natalii


                      
Twoi rodzice zginęli w wypadku dwa lata temu. Nie miałaś żadnego rodzeństwa. Od tego czasu opiekowała się tobą twoja ciocia ale nie chciałaś
 tego. W dniu 18 urodzin przeprowadziłaś się do Londynu. Twoim chłopakiem jest Zayn. Spotkałaś go kiedyś na mieście.
 Potknęłaś się i wylałaś na niego kawę. To był dzień ,który odmienił twoje życie na lepsze. Zaczynałaś zapominać o przeszłości i żyłaś 
teraźniejszością. Myślałas ,że już wszystko będzie dobrze. Że w końcu twoje życie wróci do normy... Ale niestety.
 Lekarze wykryli u ciebie nowotwór. Był zbyt zaawansowany. Nie mogli ci pomóc. Dali ci co najwyżej dwa miesiące życia.
 Po prostu byłaś skazana na śmierć. Kiedy przekazałaś to swojemu chłopakowi on nie potrafił uwierzyć. Nie pozwolił ci się poddawać.
 Założył fundację. Zaczął zbierać pieniądze na leczenie. Nie widział innej opcji. Bez ciebie nie potrafiłby żyć. Po miesiącu w stanie krytycznym 
trafiłaś do szpitala. Zayn codziennie mówił ,że z tego wyjdziesz. Przytakiwałaś mu ale wiedziałaś ,że to już koniec.
 Chłopcy mieli koncert ale on chciał go odwołać. Chciał być z tobą. Powiedziałaś mu ,że to tylko kilka ulic dalej i ostatecznie się zgodził. 
Oglądałaś emisję w telewizji. Na koniec chłopcy śpiewali 'Moments'... Tak właściwie śpiewał Zayn. Śpiewał dla ciebie. Śpiewał ze łzami w oczach.
 Po piosence powiedział: 
- Przepraszam ale nie będzie mnie na podpisywaniu płyt. Wybaczcie. Moja dziewczyna jest w szpitalu... Może prawdopodobnie już nie żyje... 
Jeśli jeszcze mnie widzisz... Kocham cię! To ty nadałaś temu wszystkiemu sens. Nie zostawiaj mnie, błagam... 
Chłopak zszedł ze sceny. Jego przyjaciele płakali razem z nim. Kiedy dojechał do szpitala ,wbiegł do twojej sali. Niestety nie zdążył. 
Zaczął płakać jeszcze bardziej. Usiadł na twoje łóżko. Wtulił się w nie. Pachniało jeszcze tobą. 
- Dlaczego?! Dlaczego mi ją odebrałeś?! Ona nic nie zrobiła! Kochałem ją! - zaczął krzyczeć. 
Po chwili zobaczył list zaadresowany do niego. Otworzył go i zaczął czytać.

' Kocham cię Zayn. Jeśli to czytasz to znaczy ,że już mnie nie ma obok ciebie. Byłeś najwspanialszą osobą ,którą kiedykolwiek poznałam. 
To ty przywróciłeś sens mojemu życiu. Los widocznie chciał inaczej... Może to inna dziewczyna jest ci pisana. 
Wiem ,że będzie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nie rób nic złego. Nie zabijaj się. Błagam cię.
 Nie chcę byś pozbawiał się życia z mojego powodu... Żyj... Żyj pełną życia. Zawszę cię kochałam i zawsze cię będę kochać.

niedziela, 17 marca 2013

HARRY STYLES

Harry Styles. Jeden z pięciu członków sławnego na całym świecie One Direction. Zielonooki, loczek o zniewalającym uśmiechu. Miliony fanek zabiłoby za spotkanie z nim. Według ludzi którzy go nie znają rozkapryszony nastolatek któremu sława uderzyła do głowy. Według Directioners (które są jak FBI, znają jego rodzinę, przyjaciół, dom rodzinny, wzrost, wagę, grupę krwi i wiele innych) Hazza jest słodkim, czułym, romantycznym, szalonym, nastoletnim flirciarzem. Dla nich jest darem od Boga. Czasami martwią się o niego bardziej niż o swoją własną rodzinę. Według Ciebie to normalny chłopak, bo mężczyzną go się nazwać nie da, który kocha rodzinę, przyjaciół, Ciebie. Dziewczynę z Polski.
Poznaliście się rok temu gdy przyjechałaś na wakacje do Londynu. Postanowiłaś się przenieść do Londynu i pójść na studia. Mieszkałaś z Harry'm w jego mieszkaniu. Miał wyjechać na 6 miesięcy do USA. Trasa koncertowa. Nie dawno dowiedziałaś się, że jesteś w 3 miesiącu ciąży. I co dalej ? Powiesz mu i on zostawi wszystko by być przy Tobie ? O nie, nie. Chciałaś by spełniał swoje marzenia dlatego nic mu nie powiedziałaś o ciąży. Postanowiłaś z nim zerwać. Dla jego dobra. Ponieważ Harry musiał wcześniej być na lotnisku ty postanowiłaś przyjechać później i zakończyć to wszystko. Strasznie się bałaś, nie chciałaś tego. Po jego wyjściu szybko spakowałaś swoje rzeczy do 3 walizek i postawiłaś przy drzwiach, by zaraz po powrocie z lotniska zabrać je i samolotem polecieć do Polski. Szybko zamówiłaś taksówkę która już po 5 minutach stała pod budynkiem. Mieszkaliście dość blisko lotniska więc byłaś tam po 10 minutach. Wchodząc do budynku zaczęłaś się nerwowo rozglądać w poszukiwaniu Hazzy. W końcu go zauważyłaś. Stał tyłem do Ciebie rozmawiając z Louis'em. Tommo chyba Cię zauważył i powiedział o tym Styles'owi bo ten od razu odwrócił się i gdy Cię zauważył podbiegł mocno przytulając.
- Będę tęsknił.
- Hazz musze Ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- To koniec.
- Koniec czego ?
- Tego. Nas. Naszego związku. I proszę nie utrudniaj tego. Ja zrozumiałam, że Cię nie kocham. To było chwilowe zauroczenie. A teraz wybacz śpieszę się.
Odwróciłaś się i szybkim krokiem ruszyłaś w stronę wyjścia z lotniska. Łzy spływały Ci po policzkach. Musiałaś skłamać. Słyszałaś jak on Cię wołał. Jednak nie wróciłaś. Odeszłaś. Po 15 minut byłaś już w mieszkaniu. Zabrałaś walizki i ostatni raz popatrzałaś na wasze mieszkanie. Teraz już tylko Harry'ego. Do ręki wzięłaś klucze leżące na stoliku w salonie i wyszłaś. Pospiesznie zamknęłaś drzwi. Czułaś łzy spływające po policzkach. Otarłaś je i ruszyłaś do windy. Po 5 minutach już jechałaś taksówką na lotnisko gdzie przed pół godziny zerwałaś z swoją miłością. Pierwszą i za pewne ostatnią bo nie jesteś wstanie pokochać innego tak bardzo jak kochasz Hazzę.
*PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ*
Dwa dni temu urodziłaś śliczną dziewczynkę. Miała śliczne zielone  oczy i dołeczki po tatusiu. Dałaś jej na imię Darcy. Harry zawsze Ci powtarzał, że chce by jego córka nosiła takie a nie inne imię. Spełniłaś jego prośbę. Tyle, że on nic o tym nie wiedział. Przez ten długi czas jego pobytu w USA często na portalach społecznościowych natrafiałaś na różne informacje o nich. Niby na koncertach udawał szczęśliwego, na zdjęciach jednak było widać, że tak nie jest. Do tej pory nie znalazłaś sobie nikogo. On chyba też nie.  Siedzisz na parapecie w pokoju z Darcy na rękach i zastanawiasz się co dalej. Z jednej strony dziecko potrzebuje ojca, z drugiej zniszczyło by to karierę Styles'owi. Mijały tygodnie a ty nadal nie wiedziałaś co robić. Dzisiaj twoja córeczka miała miesiąc.
Weszłaś na twittera. Nie było Cię tam pół roku ponad. Ludzie nadal nie mogli uwierzyć, że wyjechałaś. Obwiniali Cię za to, że zniszczyłaś Harry'emu życie. Pisali też do Ciebie czy żyjesz. Dlaczego Cię nie ma tak długo na tt. Odpisałaś jednej fance, że nic Ci nie jest, że żyjesz. Od razu miałaś wielki spam w mentions. Weszłaś na konto Harry'ego. Doszłaś do wniosku, że powinien wiedzieć, że ma córkę więc postanowiłaś, że polecisz do Londynu z Darcy. Mimo sprzeciwów twojej mamy poleciałaś.
 Dwa dni później już chodziłaś po znajomych Ci ulicach Londynu. Było Ci ciężko. Nie dość, że ciągnęłaś walizkę która była ciężka, to jeszcze niosłaś nosidełko z małą. Z lotniska nie było daleko do pierwszego lepszego hotelu wiec nie opłacało Ci się wydawać pieniędzy na taksówkę. Żadna fanka Cię nie skojarzyła. Może dlatego, że zmieniłaś kolor włosów, styl ubioru, zmieniłaś się nieco z wyglądu ogólnie. W dodatku szłaś z dzieckiem. Jaka fanka by wpadła na to, że to możesz być ty, była dziewczyna Harry'ego Styles'a. Po 5 minutach już stałaś w recepcji i wynajmowałaś pokój. Nie wiedziałaś na jak długo zostajesz. Wszystko zależało od Harry’ego. Czy zaakceptuje dziecko? Nie wiedziałaś czego się po nim spodziewać. Najbardziej bałaś się rozmowy z nim. Tylko jeszcze nie wiedziałaś kiedy ona nastąpi. Postanowiłaś zająć się szukaniem jakiegoś małego przytulnego mieszkania dla Ciebie i Darcy. Później chciałaś zacząć szukać jakieś pracy i żłobka dla małej.
Szłaś przez park z córką Styles'a. Tak, szukanie mieszkania z dzieckiem nie jest wygodne. Usiadłaś na jednej z ławek. Rozmyślałaś nad swoim życiem. Masz co prawda trochę oszczędności ale i tak musisz znaleźć pracę żeby utrzymać Darcy. Z rozmyślań wyrwał Cię śmiech dwóch osób. Odwróciłaś głowę w stronę źródła tych śmiechów. Zobaczyłaś toNie wiedziałaś co zrobić. Odejść czy podejść do niego? Poczułaś ogromną zazdrość. Może gdybyś nie wyjechała teraz byłabyś na miejscu tej dziewczyny. Skądś ją kojarzyłaś. Tak teraz już wiesz. To Taylor Swift. Lubiłaś jej muzykę ale za nią samą nie przepadałaś. W myślach błagałaś Boga żeby Harry Cię nie rozpoznał. I jak na złość Darcy zaczęła płakać. Zaczęłaś ją uspokajać mówiąc do niej ale nic to nie dało. Wstałaś chcąc odejść ale wpadłaś na kogoś. 
- Ty debilu uważaj trochę !- krzyknęłaś.
Spojrzałaś w górę i spostrzegłaś tak dobrze znaną Ci twarz.
- Przepraszam ale powinnaś patrzeć gdzie idziesz.- spojrzał na Ciebie.- [T.I.] ? To ty ?- popatrzył Ci w oczy.
- Chyba musiałeś mnie z kimś pomylić. Przepraszam ale muszę iść. - powiedziałaś po czym szybkim krokiem odeszłaś. Tchórz - mówiłaś pod nosem. Wróciłaś do hotelu. Cały wieczór przepłakałaś. Następnego dnia postanowiłaś zadzwonić do Danielle. Utrzymywałaś z nią kontakt odkąd wyjechałaś jednak nikt o tym nie wiedział.  Sygnał, dwa nikt nie odbierał.
- Halo ? [T.I.] ? – usłyszałaś po drugiej stronie gdy już miałaś zakończył połączenie.
- Tak. Co u Ciebie ?
- A dobrze. A co z Darcy ?
- Wszystko w porządku. Śpi.
- Jejku jak ja bym chciała ją zobaczyć. – rozmarzyła się Danielle.
- Możesz.
- Ale jak ? Przecież jesteś w Polsce. A ja nie mam na razie czasu żeby do was przylecieć.
- Ale kto mówi, że masz przylecieć do Polski ? Przecież możesz mnie odwiedzić w Londynie.
- Co ? Ale jak to ? Ty tutaj ? Ale jak ? - słychać było, że była zaskoczona.
- Tak to. Przyleciałam z małą. Jesteśmy w hotelu. Na razie tu zostaniemy dopóki nie znajdę jakiegoś mieszkania.
- Serio ? Jesteś w Londynie ? Oj nie nie. Nie będziesz się włóczyć po hotelach z małym dzieckiem.  Wyślij mi adres sms zaraz po was przyjadę. Zatrzymacie się u mnie.
- Ale.. – nie dokończyłaś bo Ci przerwała.
- Żadnego ale. Liam jest chłopakami w studiu a chociażby się dowiedział, że przyjechałaś co by się stało ? Nic. Wierz mi i tak w końcu będziesz musiała powiedzieć Harry’emu o Darcy.
- No dobrze. Do zobaczenia. Kocham Cię pa.
- Ja Ciebie też. Pa.
Rozłączyłaś się. Na klawiaturze qwerty w telefonie wystukałaś adres hotelu i wysłałaś do Danielle. W odpowiedzi napisała, że będzie za pół godziny. Cieszyłaś się, że po tak długim czasie zobaczysz przyjaciółkę. Nawet nie wiesz kiedy minęło pół godziny a ktoś zapukał do drzwi. To była Danielle. Od razu Cię przytuliła najmocniej jak tylko umiała.
- Tęskniłam. – szepnęłaś.
- Ja też. Mogę wreszcie zobaczyć Darcy?
- A tak chodź przed chwilą się obudziła.
Gdy tylko weszłyście do mini salonu połączonym z sypialnią gdzie była dziewczynka, Danielle od razu do niej podbiegła.
- Jejku jaka i ona śliczna. I podobna do..
- Harry’ego. Tak Wiem. – powiedziałaś po czym gestem ręki pozwoliłaś Dani wziąć mała na ręce. – Muszę Ci coś powiedzieć. Spotkałam wczoraj Harry’ego.
- Serio ? Powiedziałaś mu ?
- Nie. Powiedziałam mu, że musiał mnie z kimś pomylić gdy zauważyłam, że jest z nim ta blondyna. Taylor chyba. Nie wiem nie obchodzi mnie ona.
- Też jej nie lubię. Ostatnio Harry zacząć się z nią spotykać przez Modest. To ma pomóc wypromować nową płytę 1D i jej też. To jest naprawdę głupie, że Hazz się na to zgodził ale nie miał chyba wyboru.
- Naprawdę to ustawka ? Myślałam, że to na serio.
- On Cię nadal kocha. Jest naprawdę przybity. Niby próbuje to ukryć ale to widać. W jego pokoju nadal wiszą wasze wspólne zdjęcia. Cały czas się zastanawia dlaczego odeszłaś. Obwinia się, że coś źle zrobił. Musisz mu w końcu powiedzieć. Nie możesz ciągle uciekać od tego. Krzywdzisz w ten sposób Darcy. Ona ma prawo wychowywać się w pełnej rodzinie. Nie jest niczemu winna. Naprawdę ranisz ją pozbawiając ją prawdziwego dzieciństwa z ojcem i matką. Proszę zastanów się czy naprawdę tego chcesz.
Dalej już nie rozmawiałyście. Wzięłaś walizki i razem z Danielle która niosła nosidełko z małą poszliście do recepcji gdzie się wymeldowałaś i zapłaciłaś za swój pokój. Po czym ruszyłyście w stronę parkingu gdzie stał samochód Danielle. Mieszkała po drugiej stronie Londynu także dojazd zajął wam trochę czasu. Żadna z was nie poruszała tematu Hazzy. Gadałyście o wszystkim innym tak jak za dawnych czasów. Dowiedziałaś się, że chłopcy nagrywają nową płytę. Byłaś z niego dumna bo pomimo zerwania nie załamał się i robił dalej to co kocha. Gdy już dotarłyście na miejsce Peazer pokazała Ci pokój gdzie który będziesz zamieszkiwać przez najbliższy czas. Wiedziałaś, że nie długo dojdzie do twojego spotkania z Styles’em i będziesz musiała mu wszystko wyjaśnić jednak miałaś nadzieje, że to tak szybko nie nastąpi. Chyba na darmo się wysilałaś bo gdy się rozpakowywałaś do pokoju weszła Dani z dla Ciebie szokującą wiadomością:
- [T.I.] Liam tu zaraz będzie. Dzwonił, że skończyli wcześniej próby. Mówił coś też, że całe 1D tu przyjedzie. Nie wiem po co ale nie miałam jak mu zabronić z nimi tu przyjeżdżać bo się rozłączył.
- I co ja mam teraz zrobić ? pomóż mi proszę.- powiedziałaś błagalnym tonem.
- Zróbmy tak. Ty tu zostań a jak przyjadą to przyprowadzę do Ciebie Harry’ego. W końcu musisz mu powiedzieć. Im szybciej tym lepiej. – uśmiechnęła się. Skinęłaś lekko głową i Danielle już nie było.
Bardzo się denerwowałaś. Położyłaś Darcy spać. Tak słodko wyglądała kiedy spała. Oczy i dołeczki miała po Hazzie. Nie mogłaś się na nią napatrzeć. Zaczęłaś się obwiniać w myślach, że źle zrobiłaś nie informując Harry’ego o dziecku. Po chwili usłyszałaś jakieś hałasy. Było słychać donośny głos Louis’a i reszty 1D którzy pewnie akurat wparowali bez pukania do mieszkania Peazer. Dziewczyna uciszała ich. Zaczęłaś się bać. Usiadłaś na łóżku tyłem do drzwi i zaczęłaś rozmyślać. Wiedziałaś, że zaraz wszystko będziesz musiała mu powiedzieć. Usłyszałaś ciche pukanie do drzwi. Rzuciłaś szepcząc ‘proszę’. Nie odwróciłaś się.
- Co jest Danie… - Usłyszałaś głos Harry’ego który był pewnie zdziwiony zachowaniem tancerki. Wstałaś i odwróciłaś się. Stał tam i uważnie Ci się przyglądał. – [T.I] ?
- Tak to ja. – Odpowiedziałaś. Nie wytrzymałaś i zaczęłaś płakać. Podszedł do Ciebie i mocno Cię przytulił.
-Dlaczego mnie zostawiłaś ? Dlaczego wyjechałaś ? Proszę wytłumacz mi.
- Harry to nie jest takie proste. Ja naprawdę nie chciałam z tobą zrywać ale miałam powód. Przepraszam.
- Jaki powód ?
- Hazz ja… - nie dokończyłaś bo odwróciłaś go w stronę łóżka na którym słodko spała Darcy. – Ma na imię Darcy i ma półtora miesiąca. Teraz sam zrozum dlaczego wyjechałam.
- Zdradziłaś mnie i wyjechałaś bo zaszłaś w ciąże ?! – powiedział nieco podniesionym głosem tak by nie obudzić  małej.
- Harry ty pacanie ! Zrozum. To twoja córka. Zerwałam z Tobą gdy byłam w trzecim miesiącu ciąży. Wiedziałam, że gdybyś się dowiedział nie pojechałbyś w trasę. A ja nie chce Ci niszczyć kariery. Lecz gdy rozmawiałam z Danielle zrozumiałam, że powinieneś się dowiedzieć, że masz córkę.
- Ja nie wierze.. Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej ?  Przecież znaleźlibyśmy jakieś wyjście. Moja mama by nam pomogła. Przylatywałbym jak najczęściej by się dało.
- Przepraszam ja po prostu chciałam dobrze. Ale nie wyszło mi to.
- [T.I.] ja Cię kocham.
- Ja Ciebie też Harry. – wtuliłaś się jeszcze mocniej w niego a on Cię pocałował. Brakowało Ci tego. W tej chwili Darcy się obudziła i zaczęła płakać. Wzięłaś ją na ręce i zaczęłaś uspokajać. Podałaś ją Harry’emu. – Darcy zobacz. To twój tatuś. – Dziewczynka się lekko uśmiechnęła a Styles ją przytulił. I w tym momencie do pokoju wbiegli jak stado baranów Zayn za nim Niall, Liam, Louis i krzycząca na nich Danielle.
- [T.I] ? [T.I] ! – krzyknął uradowany Niall i wszyscy napadli na Ciebie z chęcią przytulenia. Harry odszedł kilka kroków w tył by czasem swoimi przepychankami nie zrobili nic małej.
- Dobra spokojnie już bo mnie udusicie ! – krzyknęłaś przez śmiech.
- Kto to ? – Zayn wskazał palcem na dziewczynkę w ramionach Hazzy.
- To Darcy moja córeczka. – powiedział Styles i pokazał rząd swoich białych zębów.
- OMG serio ?! – krzyknął podekscytowany Louis. Reszta popatrzyła na mnie a ja tylko skinęłam lekko głową.
Całe popołudnie i wieczór spędziliśmy na rozmowach i żartach. Opowiedziałam im dlaczego wyjechałam. Oczywiście Liam walnął kazanie mi, że jesteśmy tak jakby rodziną i, że by pomogli nam. Wszyscy zachwycali się Darcy. Jednak nic nigdy nie trwa wiecznie. Ktoś zadzwonił do drzwi. Liam widząc, że Dani chce iść otworzyć drzwi wyręczył ją i sam się pofatygował. Po chwili w salonie stał Paul.
- Witajcie chłopcy mam do was wiadomość. Właściwie to do Ciebie Harry. O [T.I.] wróciłaś ?
- Tak.
- Harry mógłbym Cię prosić?
- Już idę.
*perspektywa Harry’ego*
Szedłem za Paul’em. Szczerze ? Nie wiedziałem co on może chcieć ode mnie. Ale wiem, że muszę mu powiedzieć o [T.I.] i Darcy. Nie chce dalej ciągnąć tego ‘związku’ z Taylor. Ona pewnie też nie. Co prawda fajnie mi się z nią rozmawia ale jest dla mnie tylko koleżanką. Ten cały związek jest ustawiony. Weszliśmy do drugiego, mniejszego salonu w mieszkaniu Danielle.
- O co chodzi Paul ?
- Harry, musisz częściej spotykać się z Taylor, wychodzić z nią na spacery w miejscach publicznych typu park czy centrum handlowe. Niech ludzie uwierzą w ten związek. Uwierz to dla waszego dobra.
- Co ?! Chyba Ci coś na rozum padło. Wróciła [T.I.] i tak się właśnie składa, że mamy córkę. Chciałbym zakończyć ten fikcyjny związek z Taylor. Nie rozumiesz, że ja mam tego dosyć ? Gówno mnie obchodzi moje dobro. Ja sam wiem co jest dla mnie dobre. Taylor to tylko koleżanka. Nie mam zamiaru dłużej się w to bawić. Chcesz to kontynuować ? Spoko ale be ze mnie. Znajdź sobie innego naiwniaka i go w to wplątaj.
- Nie denerwuj mnie. Nie rozumiesz, że to pomoże nam wypromować waszą nową płytę ?! Przy okazji też pomożemy Taylor przy promocji jej nowej płyty. Ja tu widzę same korzyści. Miesiąc i po sprawie. Wtedy będziesz mógł być z [T.I.].
- Ale co ja mam powiedzieć [T.I.] ? Mam dziecko chce spędzać z nimi jak najwięcej czasu a nie z Taylor. Sam masz dzieci więc powinieneś mnie zrozumieć.
- Rozumiem ale to tylko miesiąc. Jeszcze zdążysz się nacieszyć nimi.
- No dobra.
*z twojej perspektywy*
Siedziałaś i śmiałaś się z Louis’ego który po raz kolejny rzucił sucharem kiedy do pomieszczenia wszedł Harry z Paul’em. Ten drugi pożegnał się i wyszedł z mieszkania a Styles usiadł obok Ciebie i objął ramieniem.  Resztę dnia spędziliście na oglądaniu filmów. Harry był jakiś dziwny. Prawie wcale się nie odzywał. Widać było, że coś go gryzie. Około 23 zaczęły Ci się oczy zamykać więc poszłaś do mojej sypialni tymczasowej gdzie już słodko spała Darcy. Z racji tego, że nie było tu żadnego łóżeczka dla niej ani chociażby wózka spała na łóżku. Szybko wzięłaś prysznic i położyłaś się spać tuż obok małej. Poczułaś, że ktoś się kładzie obok Ciebie i przytula od tyłu. Wiedziałaś, że to Harry.
- Śpisz ? – zapytał po chwili.
- Próbuję.
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Coś się stało ?
- Nie.. Znaczy. Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć.
- Prosto z mostu.
- Chodzi o to, że przez najbliższy miesiąc będę dalej musiał udawać, że jestem z Taylor. Próbowałem się jakoś wykręcić ale nic nie było w stanie przekonać Paul’a. – nic nie odpowiedziałaś. Nie wiedziałaś co. Rozumiałaś, że to dla dobra jego kariery. Jednak po chwili ciszy on znów zaczął mówić.
- Przez najbliższy miesiąc będę musiał spędzać dużo czasu z Taylor. Nie mogę się z Tobą pokazywać. Tak bardzo mi z tym źle. Nie chce tego ale to nie ode mnie zależy. Mogłem z początku odmówić im. Teraz bym nie musiał udawać, że jestem z nią i mógłbym być przy Tobie i Darcy.
- Harry ja.. rozumiem. Ale jak ty to sobie wyobrażasz ? Przecież gdy ludzie zobaczą mnie z dzieckiem od razu się połapią. Najlepszym rozwiązaniem będzie mój wyjazd z powrotem do Polski.
- Nigdzie nie jedziesz ! Nie pozwolę Ci znów wyjechać i mnie zostawić. Zresztą za bardzo bym tęsknił. Poradzimy sobie zobaczysz.
*miesiąc później*
Przez ten miesiąc praktycznie widziałaś się z Harry’m 3 razy. Co chwilę gdzieś jeździł z Taylor. Byli w USA w jej rodzinnym mieście. Ty mieszkałaś już w swoim nowym mieszkaniu. Znalazłaś je z pomocą Danielle. Pomogła Ci je urządzić. Skromne ale było. Styles codziennie dzwonił, pisał sms ale to nie było to samo co spotkanie z nim. W głębi czułaś zazdrość. Ale miałaś nadzieję, że nie długo to się skończy. Właśnie siedziałaś i bawiłaś się z Darcy oglądając telewizję. Angielski znałaś bardzo dobrze więc z racji tego, że w Polsce chodziłaś do szkoły dwujęzycznej gdzie na większości przedmiotach mówiono właśnie w języku angielskim. Nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi. Nie spodziewałaś się nikogo. Nie umawiałaś się z nikim. Odłożyłaś małą do przenośnego łóżeczko które aktualnie stało w salonie i ruszyłaś w kierunku drzwi. Za nimi stał Harry. Gdy tylko Cię zobaczył rzucił się na Ciebie mocno przytulając.
- To koniec rozumiesz ! Koniec z Taylor od dzisiaj ona dla mnie nie istnieje. Kocham Cię ! – krzyczał. Bardzo się ucieszyłaś.
- Też Cię kocham. - Weszliście głębiej do mieszkania a ty zamknęłaś drzwi.
- Gdzie jest Darcy ?
- W pokoju w łóżeczku. - Chłopak od razu tam pobiegł. Wziął mała na ręcę i zaczął mówić do niej. Wyglądali razem tak słodko. 
Leżysz z Harry’m na łóżku i oglądacie jakąś komedię romantyczną. Nic Ci więcej nie trzeba. Nie wiesz jak się potoczy wasze życie ale wiesz, że jego resztę chcesz spędzić z Styles’em i Darcy.

50 opublikowany post i 2 część opowiadania o Nicole i Harrym

Dzisiaj mój 50-ty publikowany post. Dziękuje wam wszystkim, którzy odwiedzacie mój blog. Dziękuje za każde wejście.


***********

Jednak nie odebrał on a ona.

D: Halo?
N: Jest Harry?
D: Dziewuszko nie ma tu żadnego Harry`ego...
N: Ty na prawdę jesteś tak głupia czy tylko udajesz.
H: Scarlett kto dzwoni?
S: Nie wiem jakaś dziewczynka.
H: Halo?
N: Cześć. Gdzie byłeś. Byłeś w domu?
H: Oh Nicole, skarbie, nie byłem w domu, byłem u Louisa, kończyliśmy.
N: Nie nazywaj mnie tak Harry. Mam cię serdecznie dosyć. A wiesz może o tym, że ja też nie byłam w domu?
H: Więc gdzie byłaś.
N: Byłam w szpitalu.
H: Co ktoś z twojej rodziny jest chory.
N: Nie Hazz. Ja jestem ranna. Może i przez telefon to nieładnie ale to koniec.
Rozłączyłam się. Na stoliczku leżał mój pamiętnik. Miałam w nim zapisany tekst piosenki, piosenki dla Harry`ego. Wyrwałam go i wyrzuciłam go przez okno. Chciałam zniknąć raz na zawsze z jego życia. Zadzwoniłam do Liam`a. Był on moim najlepszym przyjacielem, tak jak i reszta zespołu.
L: Halo? Nicole. Gdzie jesteś..?
N: Hey Liam. Jestem w szpitalu.
L: Co się stało? Nie nie mów poczekaj przyjadę z resztą chłopaków.
N: Tylko nie przywoź tu Harry`ego.
L: Nie martw się! Nie gadamy z nim od czasu jak zaczął zdradzać cię z tą blondynką Scarlett.
N: Co? To wy już o tym wiedzieliście?
L: Nie dowiedzieliśmy się przedwczoraj.
Liam się rozłączył, a ja usnęłam. Miałam już wszystkiego dosyć.

Kolejna część wieczorem