sobota, 30 marca 2013

Imagin z Hazzą dla Amelki

Jesteś wkurzona na Harry'ego. Wkurzona?! to mało powiedziane. Po prostu z wami już koniec. Dlaczego? Harry jeździ w trasy koncertowe, no ok. Ale za każdym razem oglądasz jego zdjęcia na fb i tt, wywiady i za każdym razem z każdej trasy koncertowej wraca do cb po paru romansach. Z pierwszą trasą jakoś mu wybaczyłaś bo go kochasz i nie potrafisz go zostawić. Teraz myślał że znowu będzie tak samo lecz się mulił. Kiedy wróci będziesz miała w dupie czy przy reszcie zespołu czy nie ale wygarniesz mu a następnie odejdziesz od niego, kochasz go nad życie ale czujesz się jak idiotka. Czekasz aż chłopacy przyjadą. Już powinni być. Jesteś spakowana więc tylko się pożegnasz i się wynosisz. Drzwi zaczęły się otwierać. Pierwszy wszedł Harry a za nim reszta.
H: moje ty kochane skarbie, jak ja tęskniłem to ty nawet nie wiesz- chciał cię przytulić ale go odepchnęłaś.
Ty: odwal się. Akurat zdążyłam zobaczyć i się dowiedzieć jak tęsknisz, nawet nie masz łaski zadzwonić!
Wszystkiemu przyglądali się chłopacy. Staliście nadal na korytarzu.
Ty: co ty sobie myślisz?! Że przelecisz tam jakąś pierwszą lepszą walniętą, pustą modelkę a potem wrócisz do mnie?! Po pocieszenie do Londynu?!
H: no raczej tak myślę..
Ty: to widzisz teraz będzie inaczej. Będziesz mógł spać z każdą jaką napotkasz. Ja am tego dość... wybaczałam ci bo cię kochałam i nie potrafiłam cię zostawić ale teraz nabrałam sił w sobie i odchodzę, to nie oznacza że przestaję cię kochać..
H: nie rozumiem..nigdy ci to nie przeszkadzało...
Ty: Harry czy ty chcesz zrobić ze mnie dziwkę?! Żebym była na każde twoje zawołanie kiedy będziesz napalony w Londynie?! Tylko po to jestem?!
H: chyba tak..
Ty: ty idioto!- do oczu napłynęły ci łzy. Podeszłaś i go spoliczkowałaś.
H: co ty zrobiłaś?!- złapał się za policzek.
Ty: to co powinnam zrobić dawno temu!
H: przepraszam cię...
Ty: spadaj!- chwyciłaś walizkę i wyszłaś z domu czując łzy na policzkach. Miny chłopaków myły nie do opisania. Mina typu 'wtf?' to mało powiedziane. Poszłaś do hotelu. Jutro znajdziesz jakieś mieszkanie do wynajęcia. Poszłaś do hotelu. Jutro znajdziesz jakieś mieszkanie do wynajęcia. Chłopacy ciągle do ciebie dzwonili prócz Harry'ego. Rozłączałaś się za każdym razem. Następnego dnia poszłaś szukać mieszania dla siebie. Nie masz zamiaru do niego wracać. Tyle razy cię krzywdził. Chodziłaś po Londynie i szukałaś ofert. Było ciężko bo było mało propozycji ale znalazłaś po dwugodzinnych poszukiwaniach. Było małe już urządzone. Kuchnia, mały salon, łazienka i balkon w sypialni. Wynajęłaś to mieszkanie. Koło godziny 17:00 miałaś już przeniesione wszystkie rzeczy. Zaczął dzwonić do ciebie Niall. Wachałaś się czy odebrać ale odebrałaś.
Ty: tak?
N: hej. musimy się spotkać i pogadać.
Ty: nie mamy o czym gadać. Nie chcę was znać. Chcę zacząć żyć od nowa bez waszej całej piątki. tak wiem zawinił Harry ale spotykając was będę pamiętać o nim. hej...
N: ale no zaczekaj...
Ty: hej.
Rozłączyłaś się. Nie miałaś już siły. ciągle czujesz, pamiętasz Harry'ego ale widać on chyba tego wszystkiego nie odwzajemniał tak jak wtedy gdy się poznawaliście. Usiadłaś na łóżku i zaczęłaś płakać.
Minęły dwa miesiące. Zapomniałaś o Harrym o chłopakach o całym zespole. Mieszkasz teraz sama i jest ci dobrze. Od jakiegoś czasu czujesz się słabo. często boli cię głowa. Bierzesz tabletki na ból i jest spokojnie ale to powraca. Zaczęłaś się zastanawiać nad ciążą no ale jak. Chociaż w sumie to możesz być no bo to dopiero dwa miesiące od rozstania z Harry'm a przecież prócz niego nie miałaś nikogo innego. Zaczęłaś się niepokoić. Poszłaś do lekarza. Czekałaś na poczekalni, liczyłaś na to że to nie będzie prawda. Weszłaś po chwili do gabinetu. Lekarz cię zbadał i jednak chcąc nie chcąc twoje obawy się sprawdziły jesteś w ciąży. Co ty teraz zrobisz. Jesteś pewna że to dziecko Harrego nikogo innego. Nie powiesz mu tego, straciliście kontakt dwa miesiące temu więc no jak. Wróciłaś do domu i zaczęłaś się zastanawiać jak to będzie gdy dziecko się pojawi. Jest już pewne że jesteś w ciąży. A co będzie jak spyta się o tatę? Nie wiesz już sama co robić. Minęło 7 miesięcy. Twój poród coraz bliżej. Jesteś już w szpitalu. Leżysz w łóżku i patrzysz w okno. Zastanawiasz się jak sobie poradzisz no bo w końcu minęło 9 miesięcy. On teraz na pewno ułożył sobie życie na nowo z resztą ty się zmieniłaś i na pewno on też. Wyglądasz inaczej niż wtedy. Postanowiłaś o siebie jakoś zadbać poszłaś do fryzjera zmieniłaś styl ubioru. Teraz gdy dziecko się narodzi masz zamiar zacząć nosić sukienki, po prostu pokazywać więcej swojego ciała oczywiście bez przesady. do twojej sali weszła pielęgniarka.
P: dzień dobry, jak się pani czuje?
Odwróciłaś się do niej i uśmiechnęłaś.
Ty: jak na razie dobrze.
P: przyszłam tylko zapytać bo lekarz podejrzewa że pani może już dzisiaj rodzić więc czy mamy poinformować bliskich np. ojca dziecka.
Z powrotem zwróciłaś wzrok na okno i poczułaś łzę na policzku.
P: czy coś się stało?
Ty: nie, wszystko w porządku. Proszę nikogo nie informować o porodzi.
P: dobrze.
kiedy pielęgniarka powiedziała o poinformowaniu ojca dziecka coś cię zabolało. To ni dziecko lecz coś co ci przeszkadzało bardziej jak jakieś poczucie winy że..że Harry nic nie wie o dziecku.. o SWOIM dziecku.
zamyśliłaś się na chwilę. zaczęłaś myśleć co powiedzieć gdy zapytają jakie nazwisko zapiać czy ojca czy twoje. No ale jeśli podasz nazwisko ojca to ci mogą nie uwierzyć bo Harry to osoba sławna więc mogą żądać podpisu ojca. Jeżeli tak będzie to po prostu dziecko będzie miało twoje nazwisko i tyle. Nagle z zamyślenia wybiło cię mocne kopnięcie w brzuchu. Potężny ból. Doszłaś do wniosku że to już, że to nadchodzi. Zawołałaś pielęgniarki zabrano cię na porodówkę. Po dwugodzinnej męczarni urodziłaś cudną zdrową córeczkę. Gdy tylko usłyszałaś jej płacz uśmiechnęłaś się do siebie a z oczu poleciała ci łza szczęścia. Gdy otarli małą z krwi podano ci ją. Płakała lecz gdy poczuła twoje ręce momentalnie płacz ustał. Po chwili trzeba było ci jednak zabrać małą na badania kontrolne a następnie jeśli zechcesz przyprowadzą ci ją na twoją salę lecz będziecie musiały zostać na parę dni. Kiedy przyprowadzono ci małą na salę ucieszyłaś się. Ale mała płakała. Podprowadzono ją do ciebie.
Ty: hej śliczna co ci jest, nie płacz.- pogłaskałaś ją po policzku.
P: ciągle płakała. Nikt nie mógł jej uspokoić. Widać czuje że pani jest jej matką bo momentalnie przestała płakać.
Ty: może i tak..-uśmiechnęłaś się do siebie.
P: ok zostawiam was dziewczyny.
Kiedy pielęgniarka wyszła przyjrzałaś się swojej córeczce. Była śliczna, drobna, nie masz zamiaru nikomu o niej mówić, będziecie żyć we dwie w swoim świecie, masz nadzieję że w przyszłości nie będzie miała ci tego za złe. Po chwili mała usnęła. Zaczęłaś myśleć nad imieniem. Wiesz jak Harry chce nazwać swoją córkę, każdy to wie ale skoro Harry to ojciec na odległość nie wiedzący o istnieniu swojej córki. Poczekasz z tym aż wrócicie razem we dwie do domu.
Minął tydzień. Dziś wychodzicie we dwie ze szpitala. Pielęgniarka która często cię odwiedzała pomogła ci i pożyczyła ci nosidełko abyś mogła bezpiecznie przetransportować małą do domu przy okazji oddasz nosidełko. Kiedy was wypisano wyszłaś ze szpitala. Mała była owinięta kocykiem. Wsiadłyście do taksówki i wróciłyście do domu. Trzy miesiące przed porodem upiłaś potrzebne rzeczy łóżeczko jakieś ubranka. Malutka budziła się, zaczęła płakać. Wyciągnęłaś ją z nosidełka i wzięłaś na ręce.
Ty: już spokojnie.- pogłaskałaś ją po główce. Kiedy kolejny raz cię poczuła automatycznie przestała płakać.
Od kąt mieszkacie we dwie minęły trzy miesiące. Kiedy mała ten pierwszy raz otworzyła oczka ujrzałaś cudny zielony kolor. Domyślałaś się po kim to mogło być. Powoli również zaczęły jej rosnąć drobne kręcone włoski.... Była jak jej ojciec... Było wam razem dobrze. Gdy mała płacze przytulasz ją tak jak każdego razu a gdy to nie pomaga karmisz ją lub przewijasz zależy o co chodzi.
Teraz musi być wam tylko dobrze. Dni wam mijały mała rosła. Byłaś z nią szczęśliwa a co do nowego partnera to nie masz zamiaru szukać. Poddałaś się, ciągle kochasz Harrego ale już nie wiesz co to miłość.
Minął już rok. Był problem z imieniem ale zdecydowałaś się na Darcy. Cieszysz się bo twoja figura jest taka jak przed ciążą.
Ubrałaś się w zwiewną kwiecistą sukienkę i buty na koturnach. Włosy miałaś rozpuszczone i lekko kręcone, przefarbowane na lekki blond zmieszany z brązem. Darcy była ubrana w króciutką spódniczkę i bluzeczce na ramiączkach. Kiedy minął rok włoski jej urosły ma teraz cudne brązowe loczki.
Dzisiejszy dzień jest taki jak każdy. Postanowiłaś przejść się z małą na spacer. Poszłyście do parku. Mała umie chodzić w pewnym stopniu lecz wywraca się po paru głębszych kroczkach. Chodzicie tak razem po parku. Kupiłaś małej w pobliskiej lodziarni loda. Usiadłyście na murku. Darcy siedziała ci na kolankach a ty ją pomału karmiłaś. Podszedł do was chłopak i usiadł obok was. Nie spojrzałaś na niego. on po chwili się odezwał.
Ch: hej.
Ty: cześć.
Ch: co tam? jak ci mija dzień?
Ty: w porządku- odgarnęłaś włosy i spojrzałaś na chłopaka. Zatkało cię. Był podobny do Harrego. Loki, zielone oczy identyczny. Miałaś go zapytać czy to on ale nie odważyłaś się.
Ch: to twoje dziecko?
Ty: tak, moja córka.
Ch: jak się nazywa?
Ty: Darcy.
Chłopak momentalnie spojrzał ci w oczy.
Ch: to moje ulubione imię. Jestem Harry.
Kiedy to usłyszałaś wiedziałaś że to on. Nic nie odpowiedziałaś tylko zwróciłaś się do Darcy aby ją wytrzeć.
H: a ty mi nie powiesz jak się nazywasz?
Ty: [t.i.]...
H: wiedziałem...
Ty: skąd?
H: może i zmieniłaś styl ubioru, może i zrobiłaś coś z włosami, po prostu zmieniłaś się cała, ale nigdy nie zapomnę tych niebieskich oczu.
Nic nie odpowiedziałaś. Zapadła pomiędzy wami cisza.
H: to jeśli mogę wiedzieć to ki jest ten szczęściarz że skradł ci serce i założyliście rodzinę?
Zaskoczył cię tym pytaniem. Spojrzałaś na niego, w jego piękne, zielone oczy. Nie wiesz co masz mu odpowiedzieć. Poczułaś coś z powrotem.
H: hmm?
Wstałaś i chciałaś odejść ale on cię zatrzymał. Staliście na przeciwko siebie z tym że ty trzymałaś na rękach Darcy.
H: kim on jest?
Ty: stoi przede mną...
Poczułaś łzy na policzku i szybkim krokiem odeszłaś od niego. Stał jak wryty. Po chwili znikłaś mu z oczu. Wróciłyście do domu. Darcy zaczęła się bawić na dywanie zabawkami a ty wyszłaś na balkon. Złapałaś się barierki i próbowałaś powstrzymywać łzy. Powiedziałaś mu że jest ojcem, dowiedział się. Teraz będzie pewnie cię szukał, po to aby znaleźć wyjaśnienia lecz jeśli najdzie go na to abyś mu wybaczyła to jest 50% tego że się nie zgodzisz no bo teraz on będzie chciał wybaczenia tylko i wyłącznie ze względu na dziecko a nie na cb. Radzisz sobie świetnie sama więc go nie potrzebujesz ale go kochasz więc jeśli chce cię odzyskać to musi pokochać was obydwie.
Ochłonęłaś i wróciłaś do Darcy. Bawiłaś się razem z nią. Po godzinie zabawy położyłaś ją spać. Usiadłaś i czytałaś książkę. Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Darcy obudziła się i zaczęła płakać. Wyciągnęłaś ją z łóżeczka i przytuliłaś lecz to nie pomogło. poszłaś z nią otworzyć drzwi. Nie wierzyłaś w to kogo zobaczyłaś. W progu stał Harry.
Ty: mogłam się tylko domyślać że to ty...-powiedziałaś oburzona.
H: mogę wejść?
Ty: nie.
H: proszę..
Ty: nie!
Przez to że krzyknęłaś Darcy zaczęła mocniej płakać.
Ty: wyjdź.
H: chciałem ją zobaczyć.
Ty: wyjdź.
H: proszę..mam takie sama prawa do niej jak i ty skoro jestem ojcem.
Po tym jak ci to powiedział dałaś mu ją.
Kiedy była u niego na rękach uspokajała się. Płacz był cichszy aż do takiego stopnia gdy przestała płakać. On się uśmiechnął do cb lecz ty do niego nie.
H: co mała?- zwrócił się do dziecka. Wszedł z nią do środka i zamknął za sobą drzwi. Ona uśmiechnęła się do niego rozkosznie.
H: mogę wejść muszę z tobą porozmawiać.
Ty: ale ja nie muszę.
H: proszę jedna rozmowa a po niej zrobisz co będziesz uważać za słuszne.
Ty: ok.
Harry wszedł do salonu i usiadł na sofie razem z Darcy. Przyjrzałaś się im obojgu. Wyglądali obydwoje słodko on loczki i ona loczki on zielone oczy i ona również uśmiechnęłaś się do siebie.
H: co się tak uśmiechasz?- spojrzał na cb bawiąc się z Darcy grzechotką.
Ty: nie nic takiego- powiedziałaś i zawinęłaś grzywkę za ucho.- no więc o czym chciałeś rozmawiać?
H: jakim cudem Darcy jest moim dzieckiem?
Nie spodziewałaś się tego pytania.
Ty:Myślę że wiesz jak się robi dzieci..
H: tak wiem..ale..ale przecież my nie mieliśmy ze sobą rok kontaktu.
Ty: najwidoczniej przed tą dwutygodniową trasą...A kiedy odeszłam musiałam już być w ciąży.
H: tęsknie za tobą...
Parsknęłaś śmiechem.
Ty: daruj sobie.
H: naprawdę...
Nagle Darcy zaczęła płakać.
Ty: no tak pora na obiad.. Słuchaj mógłbyś ją jakoś uspokoić, zająć czymś a ja zrobię zaraz jedzenie?
H: jasne.- uśmiechnął się do cb lecz ty nie zwróciłaś a to uwagi. Poszłaś szybko zrobić dla Darcy jedzenie. Kiedy usłyszałaś że przestała płakać wyjrzałaś zobaczyć co on zrobił a on najzwyczajniej w świecie ją przytulił a następnie bawili się razem. Uśmiechnęłaś się do siebie a po twojej głowie chodziły myśli 'czy mu nie wybaczyć'. Kiedy jedzenie się ugotowało zmiksowałaś je i chwilę poczekałaś aż ostygnie. Wzięłaś śliniaczek i poszłaś do nich.
Ty: ok młoda czas na jedzenie.-Darcy skupiona na zabawce po chwili spojrzała na cb swoimi zielonymi oczkami z otwartą buźką. Wzięłaś ją na ręce i usiadłaś na sofie. Zawiązałaś jej śliniaczek.
Ty: skoro już tu jesteś to mógłbyś ją trzymać a ja ją nakarmię? Po prostu będzie mi łatwiej.
H: z chęcią.- podszedł do cb i wziął ją na kolana. Poszłaś po miseczkę z jedzeniem. Usiadłaś obok nich.
Ty: ok młoda dawaj tą zabawkę tacie i teraz wsuwamy.
Harry popatrzał na cb lecz ty tego nie z uwarzyłaś. Wziął od niej grzechotkę. Mała zaczęła piszczeć i ciągnąć grzechotkę.
H: ej młoda ja ją trzymam jak zjesz to ci dam.- ale była uparta. Wyrwała mu grzechotkę i napuszona zajęła się nią.
Ty: Darcy daj tą zabawkę.- ona tylko na cb spojrzała zaciekawiona a następnie powróciła do zabawy. Poddałaś się. Kucnęłaś przed Harrym który ją trzymał i zaczęłaś karmić ją podczas gdy ona jest zajęta zabawką. Widać niepotrzebna była ta kłótnia i pisk na początku.
H: widzisz i..i czy tak nie jest łatwiej? tak wspólnie?- spojrzał na cb. Ty go kompletnie olewałaś.
H: zapytałem o coś.- Darcy spojrzała na niego podczas gdy on patrzył na cb.
Ty: Darcy daj buźkę.- mała po chwili zwróciła się do cb i na cb patrzała. Włożyłaś ej łyżeczkę z zupą do buzi.
H: odpowiesz mi?
Ty: nie..
H: dlaczego?
Ty: bo na to pytani nie ma odpowiedzi.. z tobą nigdy nie było łatwo, ciągłe zdrady, kłótnie.. czułam się jak niewolnik przy tobie bo na każde zawołanie musiałam być bo ty byłeś napalony lub czegoś chciałeś..musiałam to z tobą robić nawet gdy nie miałam ochoty.
H: to skoro nie miałaś ochoty to po co się godziłaś?
Ty: bo gdybym powiedziała 'nie' powstała y kolejna kłótnia lub fuczył byś się na cały świat..tak po szczerości to można powiedzieć że mnie gwałciłeś...
H: co?!
Ty: powiedziałam szczerze..
Harry spojrzał na Darcy...
H: czy ona..ona jest..czy ona powstała podczas gdy ty tego nie chciałaś?
Ty:nie... wtedy wiedziałam że to będzie mój ostatni raz z tobą..dlatego tego chciałam..
Dałaś małej ostatnią łyżeczkę.
Ty: ok mała zjadłaś zaraz idziesz spać.
H: czemu>?
Ty: zawsze po jedzeniu coś ją nachodzi i śpi.
Zaniosłaś miseczkę do kuchni.
Wróciłaś do salonu.
Ty: ok mogę ją?- podeszłaś do Harry'ego.
H: tak jasne.-wstał i ci ją oddał- to może ja posprzątam zabawki a ty idź ją połóż?
Ty:ok.
Poszłaś do sypialni i włożyłaś ją do jej łóżeczka. Czekałaś aż uśnie. Głaskałaś ją po policzku, włączyłaś karuzelę z melodyjką i po jakichś 10 min mała usnęła.
Stałaś przy łóżeczku i patrzyłaś na nią. Nagle poczułaś jak ktoś obejmuje cię w biodrach, powoli się w ciebie wtula i daje całusa w szyję. Zatonęłaś. Dawno nie czułaś tak ciepłego dotyku.
Ty: Harry...
Nie dał ci dokończyć bo odwrócił cię powoli do siebie namiętnie i krótko cię pocałował.
H: chciałbym spędzać z wami tak każde dnie.
Ty: to niemożliwe...- poczułaś łzę na policzkach i szybko się odwróciłaś do Darcy. On zaczął cię znowu obejmować w biodrach.
H: dlaczego?
Ty: zdradziłeś mnie około 14 razy...z tym nie da się normalnie żyć..
H: ale spróbować możemy...
Ty: dla nas nie ma już szansy.
Wyszłaś z sypialni z łzami na policzkach. On po chwili znowu do cb przyszedł i usiadł obok cb na sofie.
H: ale ja..ja dziś od nowa się w tobie zakochałem..czuję że cię kocham i Darcy też. Ja teraz was tak nie zostawię i ty dobrze o tym wiesz. Proszę daj mi tę jedną magiczną szansę proszę..-po chwili klęknął przed tobą. Uśmiechnęłaś się do niego.
Ty: ty idioto.-pocałowałaś go, złapałaś go za policzek a on objął cię w biodrze. Zatonęliście w namiętnym pocałunku. Po chwili oderwaliście się od siebie delikatnie.
H: kocham cię.
Ty: obiecaj, Harry obiecaj nie zmarnować tej szansy proszę.- złapałaś go delikatnie za obydwa policzki.
H: obiecuję.

5 komentarzy: