piątek, 15 marca 2013

Z kim chcecie imaga... Ostatnio rzadko nie ma z Niallerem...

Tego dnia byłaś wyjątkowo smutna. Rzucił Cię chłopak, pokłóciłaś się z rodzicami, i jeszcze miałaś problemy w szkole...
Wybrałaś się na spacer, bo ostatnio tylko to ci poprawiało humor. Długi, samotny spacer to to, czego teraz najbardziej potrzebowałaś.
Idziesz przez park w deszczu, płaczesz łzami tak jak deszcz... Nie przeszkadza Ci to. Płaczesz jeszcze bardziej, gdy widzisz pełne rodziny,
uśmiechnięte twarze dzieci i rodziców, zakochane pary trzymające się za ręce... Ty też tak kiedyś miałaś... Teraz wszystko się rozsypało,
jak puzzle. To właśnie do tego porównywałaś swoje życie - do rozsypanych puzzli, które nigdy się już nie ułożą. Straciłaś nadzieję na wszystko. Twój
chłopak był dla Ciebie przyjacielem, wsparciem, miłością, wszystkim. Za to go uważałaś. A on tak po prostu Cię zdradził sądząc, że Ty nic nie czujesz.
A Ty tak mocno, tak bardzo go kochałaś. Tylko on był w twoim sercu, które było pełnią szczęścia, a teraz tak po prostu jest złamane, a Ty niemasz nawet z kim
o tym porozmawiać - bo nie masz przyjaciela. Nie masz nikogo. W zamyśleniu, ze spuszczoną głową mokrą od deszczu mijasz kolejne części parku. Nagle upadasz na ziemię.
Podnosisz wzrok i zauważasz wyższego od Ciebie niebieskookiego blondyna. Ten nachyla się nad Tobą.
- Ojej, przepraszam! Nic Ci się nie stało? - podaje Ci rękę i podnosisz się z ziemi. Szybko wycierasz łzy, żeby ten ich nie zobaczył. Naprawdę nie masz ochoty żeby ktokolwiek zadawał
Ci durne pytania w stylu 'co Ci się stało, dlaczego płaczesz'. Nie dzisiaj. Nie w tej sytuacji.
- Nie, nic. To ja przepraszam. Zamyśliłam się i zamiast patrzyć na drogę to patrzyłam w ziemię... - odpowiedziałaś.
- Haha, to ja powinienem patrzyć jak idę. Tak w ogóle to jestem Niall. A Ty? - uśmiechnął się i podał Ci rękę.
- [T.I.] . - podałaś mu rękę, jednak nie uśmiechnęłaś się. Nawet gdybyś chciała , nie dałabyś rady.
- Śliczne masz imię. Mieszkasz tu? - zapytał.
- Tak.Dlaczego pytasz? - zdziwiłaś się.
- Przyjechałem tu na święta, do rodziny, i nie znam się na okolicy. Babcia poprosiła mnie, żebym kupił jakieś słodyczne pod naszą choinkę. Tylko, że niemam
pojęcia gdzie tu jest jakikolwiek sklep! Jeśli masz... jeśli masz czas oprowadziłabyś mnie trochę?
- No... no ok.. Jasne... - zgodziłaś się, jednak niezbyt chętnie. Byłaś w takiej sytuacji, że nie miałaś na to ochoty. Nie miałaś ochoty na nic.
Oprowadzałaś nowo poznanego chłopaka po mieście, a ten opowiadał Ci o sobie. Mówił , że uwielbia śpiewać, mówił o swojej rodzinie.
Jak na pierwszy rzut oka Niall był ładny.Podobały Ci się w nim jego oczy. Niebieskie, mogłaś w nich utonąć. Miał takie słodkie, różowe policzki. I uśmiechał
się cudownie. Ale on nie mógł Ci się podobać! Przecież w tym dniu zerwałaś z chłopakiem... Nie mógł ci się tak nagle spodobać ktoś inny, ktoś, kogo nawet nie znałaś.
To byłby nonsens. Ty nie byłaś tą prostą dziewczyną, która leciała na wygląd. Dla ciebie ważniejsze było wnętrze, to, jaki chłopak jest - a nie jak wygląda. Jednak czułaś, że Niall, ten uroczy blondyn
ma w sobie to 'coś'. Szybko tą myśl eliminowałaś. Chciałaś się jej pozbyć. W końcu doszliście do sklepu.
- To ten sklep... - powiedziałaś.
- Dziękuję ! - powiedział i chciał Cię przutlić. Ty szybko się od niego odsunęłaś, a on zrobił zdziwioną minę. Szybko ją zmienił i miał nadzieję, że jej nie widziałaś. Mylił się jednak. Ty szybko się odwróciłaś.
Odeszłaś od sklepu. Nie obracałaś się za siebie... Niall jednak szybko przed Ciebie wbiegł.
- [T.I.] ... dlaczego nie chcesz,żebym Cię przutlił. - widać to pytanie zadać musiał.
- Niall , wybacz - muszę już iść. - powiedziałaś. Myślałaś, że on to zrozumie i da ci spokój. Myliłaś się jednak.
- Pozwolę Ci iść, jeśli mi to wytłumaczysz. Widzę, że jesteś smutna! - powiedział.
- Kurczę, Niall, nie zrozumiesz tego! Proszę - pozwól mi iść. Nie chcę z Tobą o tym rozmawiać.
- Nie mów, że nie zrozumiem. Rozumiem więcej, niż Ci się wydaje... Powiedz, o co chodzi. - spojrzał Ci w oczy. W sumie... co ci szkodzi? Nigdy jednak przyjaciela nie miałaś, nigdy nikomu nie mówiłaś
o swoich problemach więc to dla Ciebie w pewnym stopniu nowość.
- Dobrze... ale proszę, nie zadawaj mi pytań - ten temat jest dla mnie wyjątkowo trudny...
-Obiecuję!
Szliście spacerem a Ty opowiedziałaś Niallowi wszystko. Tak jak obiecał, nie zadawał pytań. Cały czas się tobie przyglądał.
A gdy Twój wzrok skierowałaś na niego od razu udawał, że patrzy przed siebie. Nizbyt mu to wychodziło, ale to było słodkie. W końcu oznajmił, że to dom jego rodziny. Zaprosił Cię nawet do środka. Jak sie okazało - nikogo
w domu nie było, więc mogliście swobodnie rozmawiać. Cały czas patrzyliście sobie w oczy. Chłopaka widocznie interesowało to, co mówisz. Nie przerywał Ci. Gdy skończyłaś - nic nie mówiliście do siebie.
Po chwili on tą ciszę przerwał i zaczął jakby od początku, jakbyście znali się , a Ty przyszłaś do niego na odwiedziny. To trochę cię zdziwiło, ale z drugiej ucieszyło. Ktoś cię wysłuchał i nie musiałaś słuchać sztucznego 'współczuję ci'.
Miałaś tego słowa serdecznie dość.
- Napijesz się czegoś? - zapytał.
- Tak, możesz coś przynieść.
Blondynek przyniósł zgrzewkę piwa. Zaczęliście je pić, nie zwracając uwagi na to , co dzieje sie dookoła. W końcu spojrzałaś na zegarek.
- O Boże, Niall! Jest 23.47! Ja musze wracać do domu! - szybko wstałaś i pobiegłaś po kurtkę.
- Nigdzie Cie nie puszczę o tej godzinie. Nie ma mowy. - powiedział.
- Niall , nie wygłupiaj się. Otwórz drzwi!
Niall podbiegł do Ciebie i objął Cię w pasie. Jemu też alkohol uderzył do głowy.
- Nie, [T.I.] nie puszczę Cię.
Pzypomniałaś sobie to, co mówiłaś zawsze- żyj chwilą. Więc odwróciłaś się do niego. Oblizałaś górną wargę i przyciągłaś Nialla do siebie. Zaczęliście się całować. Namiętnie, z języczkiem.
Pocałunki ci nie wystarczyły. Pociągłaś Nialla do łóżka. Zaczęliście się rozbierać, całując jednocześnie. Byłaś tylko w staniku i majtkach. I leżałaś na Niallu. On szybko pozbył sie zbędnej części garderoby. I zaczął rozpinać Twój stanik.
Nie pytał, czy jesteś na to gotowa. Wszedł w Ciebie. Poruszaliście się powoli, po chwili szybciej, ty zaczęłaś jęczeć, co sprawiało mu przyjemność. Zaczęłaś robić mu loda. Po tym on językiem jedził po Twoim ciele, po Twoich ustach i otarł Ci pot z czoła.
Znów wszedł w Ciebie. Stał się brutalny a ciebie to podniecało. Tą noc zapamiętasz na zawsze... Usnęłaś w jego ramionach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz