poniedziałek, 4 lutego 2013

Dziś kolejny imagin z Harrym dla Weroniki....

Londyński ciepły sierpniowy dzień,słońce daje o sobie znać na widnokręgu.Lubie wstawać wcześnie rano,więc już o 8 rano otworzyłam swoje piękne oczy .Wzięłam szybki prysznic , ubrałam zwiewną sukienkę w kwiatowy deseń  . Na dole ,w kuchni cała rodzinka była już w komplecie . Jak zwykle mój starszy brat dokuczał młodszemu ,a biedna mama nie mogła ich okiełznać ,tata czytając gazetę nie zwracał na nic uwagi.Wchodząc do kuchni :
-[T.I]:Cześć mamo, mogłabyś mi zrobić naleśniki z Nutellą . (Zrobiłam oczy jak kotek ze Shreka)
-[T.M] Oj kochanie ,nie tym razem ,bo spóźnię się do pracy. Mam do Ciebie wielką prośbę, proszę zrób chłopcom śniadanie, Kacperka ubierz i zaprowadź do tej nowej sąsiadki z domku obok.
Moja  mama zawsze dużo gada, a ja i tak miałam trudność żeby zapamiętać choć jedną informacje a co dopiero tyle.
-[T.I] Mamooo ,ale przecież Ty nawet nie znasz tej kobiety ...
-[T.M]: [T.I] nie marudź przecież wczoraj Ci mówiłam ,że to moja dawna przyjaciółka Anee z liceum, a po za tym bardzo chętnie zajmie się małym i już nie dyskutuj ze mną tylko zrób to o co Cię proszę !
*Pocałowała młodego i tyle ją było widać .. może lepszym określeniem było by słychać ...*
Wzięłam się za robienie tych nieszczęsnych naleśników.Ubrałam Kacperka jak najszybciej się dało ,bo miałam w planach jeszcze odwiedzić przychodnię weterynaryjną. Od kilku lat jestem posiadaczką kotka ,który ostatnio nie wygląda na zdrowego. Alex (kot) jest dla mnie ważny, dostałam go od swojego chłopaka ... w zasadzie to już byłego ,zginał w wypadku samochodowym 2 lata temu . Więc kot , to jedyna pamiątka oprócz wspomnień ,która została mi po Maćku. Z rozmyślań wyrwał mnie młody :
-Kacperek: [T.I] ja jeszcze muszę siusiuuu!
-[T.I] : Chłopie dopiero co Cię ubrałam ,a śpieszy mi się, pomóc Ci ? -spytałam zniecierpliwiona.
-Kacperek : Nie trzeba już jestem dorosły! - powiedział z obrażoną minką .
-[T.I]: Okeyy nie zmocz spodenek i .. - mały przerwał mi w pół zdania.
-Kacperek: "naśladując mój głos" Nie zapomnij umyć rąk "bla bla bla" "
-Smarkacz - pomyślałam.
-[T.I]: Czekam na dole ,idę jeszcze poszukać Alexa. - krzyknęłam już z dołu mieszkania.
***
Wzięłam kota i młodego "pod pachę" . Stoję już pod drzwiami domu p.Anne. Czekam aż ktoś otworzy drzwi i przed oczyma ukazuje mi się uśmiechnięty loczek.Przyglądam mu się ,przystojny ,nawet bardzoo, brązowe kręcone włosy, zielone magnetyzujące tęczówki i piękny zniewalający uśmiech przy którym pojawiają się słodkie dołeczki, dobrze zbudowany.. Skąd wiem otworzył mi drzwi bez koszulki ... Kojarzę faceta ,ale skąd może ze szkoły ? Eeee nie. Właściwie nie ważne.
Chłopak: Cześć jestem Harry , Ty  pewnie jesteś [T.I] -spojrzał na mnie i podał mi rękę.
-[T.I:]Tak, miło Cię poznać, jest może Twoja mama? - uśmiechnęłaś się słodko.
-H: Jestem pewien ,że mi bardziej. - poruszał śmiesznie brwiami.
-K: Ej, ej koleś nie zarywaj do mojej siostry ona jest moja i TYLKO moja ! - zbulwersował się mój młodszy brat , metr czystego zła.
Teraz Harry zwrócił się do mojego brata:
-H: A Ty na pewno jesteś Kacperek, Nie martw się krasnalu nie zabiorę Ci jej . - Uśmiechnął się do małego.
-H : No chyba ,że się zgodzi - puścił do mnie oczko.
Nareszcie przyszła mama Harry'ego przywitałam się z nią, zamieniłam kilka zdań i podziękowałam ,że zechciała się zająć młodym .Przepraszając wycofałam się z zamiarem udania się do weterynarza.
Krocząc dzielnie ulicami ,usłyszałam już dobrze  znany mi głos. Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie.
-H: [T.I] czekaj! - odwróciłam się w stronę chłopaka
-T:  Co chcesz.? - odparłam
H-: Towarzyszyć pięknej dziewczynie*zarumieniłaś się pod wpływem słów Harry'ego"  w celu .. Ee właściwie gdzie idziesz z tym kociakiem . Kocham koty są takie puszyste ,słodkie ,milutkie , kochane.. - trochę go poniosło
-[T.I] Ziemia do Harry'ego! - zaśmiałam się ,pstryknęłam palcami w celu wybudzenia chłopaka z kociego transu.
Odpowiedziałam Harry'emu gdzie idę z Alexem uznał ,że chce nam towarzyszyć , oczywiście jeżeli nie mam nic przeciwko..
Idąc przez Londyńskie ulice rozmawiamy na różne tematy ,Harry usłyszał moją smutną historię chyba go to wzruszyło ,przytulił mnie ,było to miłe , podobało mi się ,że gdy trzymał mnie w swoich ramionach to czułam się ważna , bezpieczna . Ja natomiast dowiedziałam się ,że Harry wraz ze swoimi przyjaciółmi tworzy zespól ONE DIRECTION. (Zrozumiałam ,że to przecież ich piosenek słucham gdy jest mi źle i nie tylko) chłopak nie chciał uwierzyć w to iż bardzo lubię 1D . Życie Harry'ego wcale nie jest usłane różami , media robią z niego bawidamka na potrzeby rozgłosu zespołu. Loczek mieszka z 4 przyjaciół z Louis'em, Zayn'em, Niall'em i Liam'em.
***
Gdy doszliście do przychodni ,okazało się ,że Alex jest poważnie chory i lepiej będzie skrócić jego cierpienie i pozwolić mu iść do "kociego nieba" Gdy tylko usłyszeliśmy tę straszną wiadomość ,rozpłakałam się wtulając się w Harry'ego, pozwolił by moje słone, gorzkie łzy żalu moczyły jego koszulkę i ciało.
H: Hej mała nie płacz,proszę ,bo serce mi pęknie. - Harry przygarnął mnie jeszcze bliżej ,cieszyłam się  ,że był on przy mnie.
H: Chodź pójdziemy do domu , pochowiemy Alexa w ładnym miejscu ,gdzie będziemy mogli odwiedzać go razem. - pociągnął mnie za rękę,pocałował czule w czoło, wziął bezwładne już ciało kotka.
Pogoda zaczęła się psuć . Zaczął padać siarczysty deszcz.
[T.I] : Harry dziękuję -*pocałowałaś go w policzek* - zauważyłam ,że Harry'ego oblał rumieniec.
Zakopaliśmy Alexa.
H: Tam będzie mu lepiej. -Objął mnie ramieniem i okrył swoją kurtką .
[T.I]: Wiem - uśmiechnęłam się blado.
Byliśmy przemoczeni do suchej nitki, ubrudzeni błotem .
H: Chodź pójdziemy do mnie, wysuszymy się i zobaczymy co potem , co Ty na to ? -Zapytał z nadzieją chłopak.
Kiwnęłam na znak zgody głową .
***
H: Chłopaki już jesteśmy! - krzyknął już od progu.
[T.I]: Harry błagam ciszej, głowa mi pęka. -odparłam z grymasem na twarzy.
H: Przepraszam kochanie.-  odpowiedział całując Cię w policzek.
"Czy on to robi z głębszej sympatii , może to czysto przyjacielskie gesty" zamyśliłam się po czym szybko skarciłam się w myślach .
Z: My, to znaczy kto ? zapytał zdziwiony przystojniak
H: Zayn to jest [T.I] opowiem Ci wszystko później .
Ściszonym głosem dodał: Ja za niedługo będę musiał na chwilę  wyjść,zaopiekujecie się nią proszę - patrzył błagalnym wzrokiem na Malika
L,L, N : A Wam co się stało, już rozbierajcie się - zabrzmiało to komicznie gdy w trójkę wypowiedzieli to jednocześnie.
H: Chodź do mojego pokoju - pociągnął Cię za rękę. Zaczął szukać coś w szafie przyglądałam mu się z zaciekawieniem .
H: Tu masz jakieś moje rzeczy, tam masz łazienkę *wskazał palcem na brązowe drzwi* Lubisz marchewki ?
[T.I]: Nooo ,to zależy . Dlaczego pytasz ? -zapytałam
 H: A nic ,bo Louis zrobi Ci kolację ,nie zdziwię się jak dostaniesz kanapki z marchewką ,ciasto marchewkowe i sok marchwiowy. - mówiąc to przebierał mokre ubrania.
[T.I] Okeyy - Uśmiechnęłam się .
H: Ja muszę wyjść na chwilę ,ale nie martw się chłopcy się Tobą zaopiekują - Powiedział Harry całując mnie w czoło. Po chwili zniknął za drzwiami.
Gdy skończyłam brać prysznic i przebrałam się w rzeczy, które zostawił mi loczek.
Do pokoju weszli ,a raczej wpdali chłopcy. Zabawiali mnie , zagadywali przytulali to było miłe .
Z,L,N.L : Wyglądaaaasz sexy w ciuchach Hazzy i o milion razy lepiej - powiedzieli nie odrywając ode mnie wzroku.
Nagle do pokoju wszedł Harry :
H: Po pierwsze słyszałem to co powiedzieliście i jestem na Was obrażony, po drugie zgadzam się z Wami w 100% ,a po trzecie wypad z pokoju !  - udawał zezłoszczonego
Chłopcy posłusznie wstali , ja zrobiłam to samo i udałam się za nimi ,gdy poczułam miły dotyk Harry'ego , objął mnie w pasie i szepnął do ucha :
H : Skarbie zostajesz. - musnął moje ucho ustami.
[T.I]: Nie rób tak ,mam bardzo wrażliwe na dotyk uszy ,będę miała je całe czerwone  - zaśmiałam się
H:Oj taaam . Dzwoniłem do mojej mamy i wszystko załatwiłem zostajesz dziś u mnie .- uśmiechnał się ukazując piękne dołeczki .
[T.I] Pominąłeś mały szczegół .. - odparłam zadziornie .
H.: Niby jaki ? -Odparł zaskoczony.
[T.I] Nie zapytałeś czy mam ochotę  - pokazałam mu język.
Harry poszedł na dół do chłopców porozmawiać z nimi.
Położyłam się do łóżka Harry'ego, zamykam już oczy gdy nagle loczek mówi:
H : [T.I] : Mam coś dla Ciebie * z za pleców wyciągnął małego biało-czarnego pięknego kotka*
[T.I]: Jest śliczny -pisnęłaś *przytuliłam kotka do piersi* *odłożyłam kotka* i pod wpływem emocji rzuciłam się Harry'emu na szyję.
H: Widzę coś słodszego ,piękniejszego właściwie kogoś - odparł wpatrując się w moje tęczówki .
 *twarz Harrye'go zbliżała się do mojej i w końcu stało się ,połączyliśmy się w pocałunku.*
[T.I] Harry ,dziękuję za kotka i dzisiejszy dzień , gdyby nie Ty to nie wiem co bym zrobiła , jesteś kochany.
H:Chodź już spać. *leżąc koło siebie* - Jak dasz mu na imię - zapytał loczek .
[T.I] Harry, mała poprawka jak my damy mu na imię! - uśmiechnęłam się pokazując szereg białych ząbków . -Hmm co powiesz na Haroldzik ?
H: Hahahaha no okey.
H:Chyba Cię kocham - powiedział Harry cicho
[T.I] : Co?! -odparłam zdziwiona .
H: Nie nic- odparł zmieszany.
[T.I] : No powiedz proszę , to masz na zachętę *pocałowałam go w usta*
H: Kocham Cię !- powiedział pogłębiając pocałunek .
[T.I] : Ja Ciebie też,ale nie wiem jak mój brat zareaguje na to ,że jestem Twoja - zaśmiałam się
H:Pogadam z nim po męsku , ewentualnie przekupię workiem słodyczy - odprał obejmując mnie. * tak usnęliśmy w swoich objęciach *

***
Minęło 6 miesięcy od koszmarnego ,a zarazem najpiękniejszego dnia. Jestem z Harrym szczęsliwa , uwielbiam chłopców ,a oni mnie, Haroldzik ma się dobrze..  Co do mojego brata ,to nie poszło tak łatwo jak spodziewał się Harry ,ale poradził sobie jak na mężczynę przystało .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz