Tak trudno kłócić się z osobą,którą się kocha,ale nie zawsze bywa
szczęśliwie w związkach.Są takie dni kiedy wszystko jest idealne,ale
bywają też takie,które mogły by w ogóle nie być.I taki dzień był dla
ciebie dzisiaj.Pokłóciłaś się ze swoim chłopakiem.Zależało ci na nim
bardzo,ale coraz częściej między wami bywały te gorsze dni.Coraz
częściej przez niego płakałaś.Pokłóciliście się dzisiaj o byle co.No bo
nie chciałaś iść na Imprezę,a on zrobił ci za to awanturę.Jak by impreza
była ważniejsza od waszego związku.Tak coraz częściej myślałaś.Gdy ci
jest smutno lubisz posiedzieć sobie w parku sama.Tak nikt ci nie
przeszkadza.Usiadłaś na ławce.Wyjęłaś telefon z kieszeni i napisałaś mu
sms"Nie kłóćmy się o byle co.ok?".Trochę czekałaś aż ci odpisze,ale gdy w
końcu to zrobił nie byłaś zadowolona,że do niego napisałaś."To ty nie
chciałaś iść nie ja.To ty zawsze robisz jakiś problem".Nie miałaś ochoty
z nim teraz pisać schowałaś telefon do kieszeni.Próbowałaś nie
płakać,ale łzy cisnęły do twoich oczu.Jedna łza spłynęła ci po
policzku,wytarłaś ją.Potem następna,wytarłaś,ale później już twoje łzy
spływały po policzkach.Chciałaś być silna,ale nie jesteś.
-Nikt nie jest wart żeby taka śliczna dziewczyna płakała-usłyszałaś
męski głos.Nic nie odpowiedziałaś tylko odwróciłaś głowę w drugą
stronę.Poczułaś,że ktoś siada koło ciebie.
-Mówię poważnie...żaden chłopak nie jest wart twoich łez
-A skąd wiesz,że chodzi o chłopaka?
-Tak się domyślam bo nikt inny nie zraniłby takiej pięknej dziewczyny
jak ty-Odwróciłaś głowę i ujrzałaś chłopaka o zielonych oczach i
kręconych włosach.Uśmiechnęłaś się.
-Dziękuje-wstałaś i odeszłaś od chłopaka.Chciałaś wrócić już do
domu.Byłaś już kawałek od miejsca,w którym siedziałaś.Chłopak,który
dosiadł się do ciebie podbiegł do ciebie.
-Odprowadzę cię do domu bo wiesz...ciemno jest no i nie chce żeby ci się coś stało
-Miły jesteś...nawet mój chłopak prawie nigdy tego nie robił
-O widzisz.Mówiłem,że płaczesz przez chłopaka,ale on nie jest tego wart-uśmiechnął się.Jego uśmiech był taki piękny i prawdziwy.
-Masz racje,ale wiesz jeżeli się kogoś kocha to...-nie zdążyłaś dokończyć bo chłopak o zielonych oczach ci przerwał
-Jeżeli się kogoś kochana to nie rani się drugiej osoby
-Wiesz prawda,ale nie chce teraz o tym gadać.No i muszę już iść do domu,bo jest późno
-Odprowadzę cię
-No wiesz...ja z z nieznajomymi...
-Harry-chłopak podał ci rękę-już teraz mnie znasz
-[t.i.]
-To co mogę cię odprowadzić-zgodziłaś się.Harry nie pozwalał ci żebyś choć na chwilę była smutna.Miło ci się z nim rozmawiało.
-To tutaj.Dziękuje za odprowadzenie
-Nie ma za co
-Pa
-Pa-doszłaś do drzwi i zaczęłaś szukać swoich kluczy w torbie,gdy je
znalazłaś odwróciłaś się i pomachałaś na pożegnanie Harremu.Chciałaś już
wejść do środka.
-[t.i.]poczekaj-Harry doszedł do ciebie i dał ci małą karteczkę-wiesz gdybyś chciała z kimś porozmawiać to zadzwoń
-Dziękuje...jak będę chciała z kimś pogadać to zadzwonię do
ciebie-uśmiechnęłaś się i weszłaś do domu.Od razu poszłaś do swojego
pokoju,wykąpałaś się i położyłaś się spać.Rano obudził cię sms od
twojego chłopaka."Wiesz może powinniśmy pogadać".Tak zawsze tak
jest,zawsze gdy się pokłócicie następnego dnia on wysyła tego samego
sms.Odpisałaś mu"Tak powinniśmy"i odłożyłaś telefon.Chwilę poleżałaś i
wstałaś.Zeszłaś zjeść śniadanie i wróciłaś do swojego pokoju żeby się
"ogarnąć".Po 20 minutach ktoś zadzwonił do drzwi.Zeszłaś na dół żeby je
otworzyć.To był twój chłopak.Poszliście do twojego pokoju.Usiadłaś na
łóżku,a on obok ciebie.Przez chwilę nikt nic nie mówił,bo jeżeli on
myślał,że ty go masz przeprosić to się grubo mylił.To ty tego nie
zaczęłaś,ty tylko nie miałaś ochoty iść na imprezę.
-Wiesz...no[t.i.]chyba powinnaś..-wiedziałaś co chce powiedzieć więc przerwałaś mu
-Nie zrobię tego-chciałaś być twarda
-Ale dasz mi dokończyć.Powinnaś iść ze mną na tą imprezę bo wiesz dużo się tam działo i...
-I co?
-No i było dużo fajnych ludzi,a ciebie tam nie było
-Mówiłam ci,nie miałam ochoty na imprezę
-No bo ty nigdy jej nie masz,na nic nie masz ochoty
-Tak,wiesz może wczoraj chciałam spędzić ten dzień ze swoich chłopakiem,ale nie na imprezie
-Mogłaś,miałaś szanse -nic się nie odezwałaś-no i znów zaczynasz-"znów zaczynasz"nie miałaś ochoty z nim rozmawiać.
-Wiesz chyba powinieneś już iść
-Chyba tak-wyszedł z twoje pokoju trzaskając drzwiami.Położyłaś się na
łóżku.Wzięłaś do ręki telefon i kartkę,na której Harry zapisał ci swój
numer."Wiesz nie chce ci przeszkadzać,ale masz może czas?[t.i]".Nie
musiałaś długo czekać na odpowiedź "Pewnie,że mam czas.Będę po ciebie o
18 to pójdziemy się przejść".Uśmiechnęłaś się do siebie.Było już po 17
więc siedziałaś w swoim pokoju i czekałaś na Harrego.Usłyszałaś dzwonek
do drzwi.Poszłaś otworzyć.Zobaczyłaś Harrego.
-Przepraszam,że jestem za wcześnie,ale śpieszyłem się żeby się nie spóźnić.
-No co ty wchodź.Ja pójdę po telefon i zaraz schodzę-pobiegłaś po swój
telefon i wróciłaś do Harrego,a potem wyszliście.Zaczęliście
rozmawiać.Bardzo go lubisz,a nawet czujesz coś więcej do niego.On
wysłuchał cie nawet kiedy cię nie znał,odprowadził do domu,a twój
chłopak nigdy tego nie robił.Zawsze mówił o swoich problemach,nigdy nie
chciał z tobą rozmawiać o waszych problemach bo twierdził,że wszystko
jest okey,ale nie było.Nawet nie wiesz kiedy zrobiło się późno.Chciałaś
wracać do domu,ale Harry powiedział,że cię odprowadzi.Pod domem
pożegnałaś się z nim i weszłaś do domu.Wchodziłaś po schodach do swojego
pokoju i zobaczyłaś,że twoje drzwi są otwarte.Zawsze je zamykałaś,ale
pomyślałaś sobie dzisiaj,że zapomniałaś.Gdy weszłaś do niego zobaczyłaś
swojego chłopaka jak siedzi na twoim łóżku.
-Co ty tutaj robisz?
-Co?Twoja mama mnie wpuściła. Siedzę i czekam na ciebie,a ty gdzieś chodzisz z jakimś gościem.Co twój nowy chłopak laluś?
-To jest Harry i nie jest żadnym lalusiem
-Tak...przekonajmy się
-Chyba zwariowałeś...wiesz co koniec tego.Mam cię dosyć.Mówisz,że on jest laluś spójrz na siebie.On jest miły i
-I koniec z nami
-No i dobrze.Wyjdź z mojego domu!-wyszedł jak zwykle trzaskając
drzwiami.Usiadłaś na łóżku.Łza zakręciła ci się w oku,ale przypomniały
ci się słowa Harrego"Żaden chłopak nie jest wart twoich łez",więc nie
pozwoliłaś żeby choć jeszcze jedna łza spłynęła po twoim policzku przez
niego.Wyciągnęłaś telefon z kieszeni i napisałaś sms do
Harrego"Wiesz...dziękuje ci za wszystko".Harry od razu ci odpisał"Nie
masz za co",odpisałaś mu"Mam bo dzięki tobie przejrzałam na oczy i nigdy
więcej nie będę płakała przez tego dupka" Harry"Czyli zerwałaś z nim"
Ty:"Tak nie jestem już z nim i to tylko dzięki tobie i bardzo
dziękuje.Bo gdyby nie ty kto by wiedział ile jeszcze dni,nocy
przepłakałabym przez niego" Harry:"To w taki razie dasz zaprosić się na
kolacje" Ty"Z tobą pewnie"
________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz