czwartek, 28 lutego 2013

dwa rozdzialy 9 i 10

IX
  Obudził mnie natrętny dźwięk budzika. Wyciągnęłam rękę i szukałam nią telefonu, który powinien leżeć na szafce nocnej. Po wielu staraniach w końcu mi się to udało. Wyłączyłam dźwięk i przeszyłam wzrokiem pokój. Harrego nie było. Trochę mnie to zdziwiło, bo była dopiero godzina siódma. Wstałam z łóżka i wzięłam żółte vans’y, pomarańczową bluzkę na ramki i krótkie czarne spodenki. Dziś na dworze było wyjątkowo ciepło.
     Wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wymalowałam się i przebrałam. Włosy związałam w wysokiego kucyka. W pokoju spakowałam torbę.
     Zeszłam na dół. W kuchni była Danielle.
- Hej. – przywitałam ją z uśmiechem. Odwróciła się do mnie.
- Cześć. – odpowiedziała tym samym.
- Wiesz może, gdzie jest Harry ? – spytałam wyciągając mleko z lodówki.
- Wyszedł gdzieś z Louisem parę minut temu. – odparła siadając przy stole.
- Aha. – nasypałam płatków do miseczki, zalałam je mlekiem, a do szklanki nalałam soku pomarańczowego. Usiadłam na przeciwko Dan.
     Jadłyśmy w ciszy i spokoju. Gdy już skończyłam pozmywałam po sobie i poszłam do salonu. usiadłam na kanapie po czym włączyłam telewizor. Leciała akurat powtórka X-Factora, w którym występowali chłopcy. I pomyśleć, że dzięki takiemu programowi zdobyli wielką sławę. W głowie się to nie mieści. Wpatrywałam się w ekran, gdy do domu wrócili chłopcy. Harry podszedł do mnie.
- Cześć słońce . – pocałował mnie, po czym usiadł obok.
- Hej. – posłałam uśmiech.
- Co ciekawego oglądasz ?
- Wasz występ w Factorze. Byłeś taki słodki . –zaśmiałam się.
- Myślałem, że mi to do teraz zostało.
- Ha ha ha. Ale Ty śmieszny. – powiedziałam ironicznie.
- A co, nie jestem słodki ? – zrobił minę szczeniaczka.
- No jesteś, jesteś. – dałam mu całusa w policzek.
     Przez resztę czasu cały czas przyglądaliśmy się ludziom występującym w telewizji.
     Za dwadzieścia ósma zabrzmiał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Przed nimi stała oczywiście Trina.
- Hej. – przytuliłyśmy się.
- No siemka. – posłałam przelotny uśmiech. Zamknęłam za sobą drzwi. Szłyśmy w stronę Milk Shake’a.
- Nic nie mówiłaś, że idziesz na randkę z Malikiem. – spojrzałam na nią ukradkiem.
- Oj tam , oj tam. – zaśmiałyśmy się.
- Opowiadaj, jak było.
- No... Y... Fajnie, tak ? – wydawała się być zmieszana.
- Kurde, przejdź do szczegółów ważnych. – podkreśliłam słowo „ważnych”.
- To znaczy ? – udawałam zdziwioną.
- Nie udawaj . Czy się ten tego, no...
- No y tak. – uśmiechnęła się.
- I właśnie o to mi chodziło. – znowu się zaśmiałyśmy.
     Podczas drogi rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę, po czym weszłyśmy do budynku naszej pracy.
Clarisse podeszła do nas.
- Witajcie dziewczyny.
- Dzień dobry. – odpowiedziałyśmy równo.
- Mam dla was nowinę. To jest Vicky – wskazała na brunetkę. – a to Melanie – teraz na blondynkę. -  One tutaj są na praktykach. Tak więc Vicky jest podopieczną Andrei, a Melanie – Triny, dobrze ?
- Oczywiście. – rzekłyśmy z Triną, po czym wszyscy wybuchli śmiechem.
- Chodźcie dziewczyny, pokażemy wam wszystko. – poinformowałam, po czym skierowałyśmy się na zaplecze. – Tutaj mamy taką jakby „przebieralnię”. Dostałyście fartuszki ?
- Tak. – odpowiedziała brunetka. Wydawała sie być nawet miła.
- Dobra, tutaj je zakładamy. A tu kładziemy nasze torby i rzeczy. W kuchni jest Mitchel – kucharz i Mandy – kucharka. No, to czas barć się do pracy. - potarłam rękoma o siebie.
     Trina i Melanie siedziały za kasą, a my z brunetką chodziłyśmy i przyjmowałyśmy zamówienia.
     Po pewnym czasie do knajpy weszli mieszkańcy mojego domu. Podeszłyśmy do nich.
- Cześć. – dałam całusa Harremu. – Hejo wszyscy. – powiedziałam do reszty z uśmiechem.
- Hej. – odpowiedzieli chórem.
- Dobra, tego nie wiedziałam. Tak się wita klientów ? – zaśmiała się Vicky.
- Można by powiedzieć. – dodałam również sie śmiejąc.
- Mnie możesz tak przywitać. – wyskoczył Niall. Zaśmialiśmy się.
- A więc tak, Vicky to jest Eleanor, Louis, Zayn, Niall, Liam, Danielle i Harry.
- To wy jesteście z One Direction ? – zapytała najwidoczniej zaskoczona.
- Nom. – odpowiedział zachęcająco Li.
- Ahh. Dobra, a więc co macie ochotę zamówić ? – spytała.
- Wszyscy chcemy shake’i truskawkowe.
- Dobra. Zapisane. Chodź Andrea, idziemy.
- Oki. – rzekłam. – Pa. – pożegnałam się i odeszłyśmy.
- Eii, ładny ten Niall. – zwierzyła mi się Vicky.
- Tak sądzisz ? – zapytałam podejrzliwie.
- No raczej. – uśmiechnęła się.
- Mogłaś do niego zagadać.
- Tsaa. Jasne. Akurat by na mnie uwagę zwrócił jak ma tyle fanek i w ogóle.
- Oj już przestań. A myślisz, że kiedykolwiek bym przypuściła, że będę chodziła z Harrym ? No coś Ty. A Niallowi też w oko wpadłaś. – oznajmiłam lekko na nią zerkając.
- Co Ty bredzisz ?
- Nie bredzę, tylko prawdę mówię. Do nikogo tak nie wyskakuje. – zaśmiałam się.
- Dobra, dobra. I tak go widzę pierwszy i ostatni raz. – powiedziała zawiedziona.
- Dobra, kończmy temat i bierzmy się za pracę. – oznajmiłam. Dziewczyna mi przytakła.
     Po skończonym dniu roboczym w domu znalazłam się o wpół do piątej. W domu był tylko Zayn. Resztę gdzieś wywiało. Usiadłam obok niego na kanapie.
- Yy... – zaczął. – Mam do Ciebie taką sprawę.
- Słucham Ciebie. – spojrzałam an niego, odrywając wzrok od telewizora.
- Bo moja siostra ma urodziny. Walyiha organizuję imprezę i jestem zaproszony. Chciałbym poprosić Trinę, aby ze mną poszła.
- No i jaki w tym problem.
- Y... Taki, że ja nie umiem tańczyć.  –spuścił głowę.
- I chodzi o to, żebym Cię tego nauczyła, tak ?
- Tak. – spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Jasne, nie ma sprawy. – oznajmiłam z uśmiechem.
- Na prawdę ? – nie mógł uwierzyć.
- Noo. Jutro po pracy poćwiczymy.
- Świetnie. Dziękuję. – przytulił mnie.
- Nie ma za co.
     Telewizję oglądaliśmy jakoś do osiemnastej. Potem poszłam na górę. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w niebo. Było piękne. Wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać.
     Gdy byłam zagłębiona w świcie lektury usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. – powiedziałam zamykając książkę. Do pokoju wszedł Harry z szklankami herbaty. Podał mi jedną.
- Dziękuję. – usiadł obok mnie.
- Też lubię sobie popatrzeć tak w gwiazdy.
- Są takie piękne. – rzekłam biorąc łyk napoju. Siedzieliśmy tak w ciszy. Nie znosiłam jej. Była taka jakaś... Hm... Niekomfortowa. O tak, to można ująć. W końcu Hazza ją przerwał.
- Dzięki. – powiedział patrząc mi w oczy.
- Za co ? – spytałam zdziwiona.
- Za to, ż jesteś. – uśmiechnął się i przybliżył do mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Ja też dziękuję. – nasze usta złączyły się w pocałunku. Po oderwaniu się od siebie, spojrzeliśmy na siebie. Harry się niewinnie uśmiechał.
- Idę się wykąpać. Robi sie późno.
- Okey. – odparł Harry.
     Wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. Wzięłam długą i relaksującą kąpiel.
     Do swojego kochanego pokoju weszłam dopiero po trzydziestu minutach. Styles siedział na łóżku. Gdy weszłam do pomieszczenia uśmiechnął się na mój widok. Wstał i podszedł do mnie.
- Zaraz wracam . – powiedział i musnął moje usta.
     Wrócił po piętnastu minutach ubrany w piżamę. Leżałam już w łóżku, prawie śpiąca.
- Dobranoc . –rzekł z uśmiechem na twarzy, pocałował mnie w policzek i położył obok mnie. Zasnęłam bardzo szybko.
X
 Andrea, Andrea... – pierwsze słowa, które usłyszałam po przebudzeniu.
- Hmmm ? – zapytałam jeszcze nie przytomna.
- Kocham Cię. – wyszczerzył się lokowaty.
- Co proszę ?
- Kocham Cię. – powtórzył z bananem na twarzy.
- Człowieku, jest godzina piąta, a Ty mnie budzisz, żeby mi powiedzieć, że mnie kochasz ?
- No... Tak. – spuścił głowę.
- Ja też Cię kocham mój ty wariacie. – uśmiechnęłam się, a on podniósł głowę z uśmiechem. Musnęłam lekko jego usta.
- Jesteś wspaniała. – rzekł.
- Wiem. – odparłam sarkastycznie. Zaśmiał się niewinnie. Tak jak uwielbiałam. – A teraz wybacz, ale mam zamiar pospać trochę dłużej. – poinformowałam i przykryłam się kołdrą. Harry nic nie powiedział, tylko położył się obok mnie i położył rękę na mojej talii. Tak zasnęliśmy.

***

     Głupi budzik ! – przeklnęłam w myślach. Wyłączyłam go i się rozciągnęłam. Obok mnie siedział uśmiechnięty Hazza. Przyglądał mi się uważnie.
- Co ? – zapytałam zdezorientowana.
- Nic. Tak Ci się przyglądam. – szybko odparł.
- Mhm. Na pewno. Mów mi tu natychmiast o co kaman . – uśmiechnęłam się.
- No przecież mówię, że tak sobie spoglądam.
- Niech Ci już będzie, ale tak na przyszłość, ja nigdy nie odpuszczam. – podkreśliłam słowo „nigdy” i cmoknęłam go w usta. Wstałam z łóżka.
- Tylko tyle ? – zapytał smutny Harry.
- Na razie tyle. – pokazałam mu język. Wyciągnęłam z szafy czarne rurki, niebieską kratowaną koszule. Na nogi postanowiłam założyć czarne adidasy.
     Wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. Tam wzięłam poranny prysznic i wykonałam resztę porannych czynności. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na szyję zawiesiłam naszyjnik z wąsem, a także pierścionki na palce.
     Zeszłam na dół. W kuchni nikogo nie było. Włączyłam radio. Leciałam moja ulubiona nuta „Summer Paradise” Simple Plan. Uwielbiałam ją i umiałam na pamięć. (*dop. aut. Miśka, nasze wypady rolkowe & SUMMER PARADISE . xD Hahaha . :D*
*Mrs. S. : One jak tego słuchają to tak zapiepszją, że ich dogonić nie mogę. Śmiech. Hahaha. :D* *Kocham Was. <3 ♥* )
Tak więc zaczęłam śpiewać. W między czasie przygotowywałam sobie śniadanie.
     Po skończeniu zaczęłam się delektować daniem, a mianowicie naleśnikami z dżemem. Mniam !
     Po dziesięciu minutach wszystko z talerza znikło. Naczynia włożyłam do zmywarki i poszłam na górę. Tam wzięłam swoją torbę z flagą Wielkiej Brytanii i spowrotem zeszłam na dół. W  salonie nie zastałam nikogo. Włączyłam odnośnik TV i oglądałam jakiś denny film. Nie był ciekawy nic, a nic.
     Po piętnastu minutach znudzenia wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi i kierowałam się w stronę, która zawsze przechadzała Trina.
     Miałam szczęście i spotkałam ją nieopodal.
- Hej. Co Ty tu robisz ? – zdziwiła się.
- Siemanko. A no jestem, nie widać ? – zaśmiałam się. – Nie no żartuję. Nudziłam się, więc postanowiłam przejść się.
- Ahh... – odpowiedziała. Odwróciłam się i szłam w odpowiednią stronę do pracy.
     Po drodze zdążyłam się uśmiać niesamowicie. Z Triną nie idzie się po prostu nudzić. Znamy się od małego, dosłownie od piaskownicy. Dogadujemy się zawsze. W szkole wszystko robiłyśmy razem. Każdego to dziwiło, ale nam to zwisało. Miałyśmy gdzieś opinie innych. Ważne byłyśmy my.
     Gdy tak wspominałam czasy szkolne, nie zauważyłam nawet, gdy weszłam do knajpy. Poszłyśmy na zaplecze, aby ubrać fartuszki. Tam spotkałyśmy Vicky i Melanie.
- Hej. – przywitały się.
- No cześć. – odparłyśmy.
     Po przygotowaniu do pracy, każda wzięła się za swoją robotę. Blondynka i szatynka poszły „na kasę”, a ja i brunetka na obsługę.
     W między czasie Vicky do mnie zagadała.
- Nie uwierzysz. – powiedziała z mega wielkim przejęciem.
- Co ? – spytałam zaciekawiona.
- Niall wyciągnął ode mnie numer telefonu i dzisiaj idziemy do kina. – pisła z radości.
- No widzisz, a nie mówiłam. Ja jestem prorokiem i wszystko wiem. – zaśmiałam się sama do siebie.
- Chyba tak. Poprę Cię w tym. – uśmiechnęła się.
     Po małej pogawędce wzięłyśmy się spowrotem do pracy.

***

     Czas zleciał tak szybko. Nim się zorientowałam a już byłam w swoim domu. Zayn czekał na mnie z widoczną niecierpliwością.
- Już jestem. – powiedziałam próbując go uspokoić.
- Dobra. – wstał z kanapy z uśmiechem.
- A więc, czego Ty nie umiesz w tańcu ?
- Hm... Zastanówmy się. WSZYSTKIEGO ! – krzyknął, a ja się zaśmiałam.
- Dobra, już dobra. A więc tak, trzymasz dziewczynę w talii, o tak. – położyłam jego ręce na moich biodrach. – Ona kładzie Ci swoje ręce na szyi. – zademonstrowałam mu. – I to jest cała filozofia tańca.
- A... – uśmiechnął się.
- Potem tylko kołyszecie się w rytm muzyki, kapujesz ?
- Już tak. – zaśmiał się.
- No i git. – posłałam uśmiech.
     Z Malikiem usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Stał w nich Harry. Gdy nas zobaczył zbladł. Takiego go jeszcze nie widziałam. Patrzał to na mnie, to na mulata. W końcu ruszył spowrotem na chodnik. Spojrzałam na Zayna i oderwałam się od niego. Pobiegłam za Stylesem. Dogoniłam go dopiero w parku, pięć minut drogi od domu.
- Harry ! Harry ! – krzyczałam. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Co ? – powiedział chłodno.
- O co chodzi ? – spytałam stojąc w odległości paru kroków od niego.
- Ty mi się pytasz, o co chodzi ? Z Zaynem się obściskujecie i Ty mi się pytasz, o co chodzi ? – wydusił z siebie oburzony.
- Słucham ? Ja go uczyłam tańczyć ! – wykrzyczałam.
- Mhm. Uważaj, bo Ci jeszcze uwierzę. – rzekł sarkastycznie.
- Nie wygaduj bzdur ! – łzy spływały mi po policzkach.
- Skoro wolałaś Zayna mogłaś powiedzieć, a nie mnie wykorzystać !
- Ja Cię nie wykorzystałam, ja kocham Cię, rozumiesz ?!
- Idź z tym do niego.
- Harry zrozum, ja go nie kocham, on ma Trinę. Ja kocham Ciebie ! – mówiłam krztusząc się łzami.
- Już przestań się tłumaczyć. Wiem, jak było. Sam to widziałem. To koniec !
- Ale Harry... – podeszłam do niego ze łzami w oczach.
- Zostaw mnie. – rzucił i odszedł.
     Stałam w  miejscu i nie wiedziałam co mam zrobić. Łzy spływały po mojej twarzy strumieniami. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Usiadłam na pobliskiej ławce i schowałam twarz w dłoniach, nie zwracając uwagi na spadające włosy, które przykrywały moją osobę.
     Nie zauważyłam nawet, kiedy nade mną skumulowały się ogromne chmury, zapowiadające ulewy. Siedząc na tej ławce rozmyślałam, o dzisiejszym dniu i o wszystkim. Na mojej twarzy coraz to bardziej spływały łzy. W pewnym momencie zaczął padać deszcz. Nie zwróciłam na niego większej uwagi i nadal siedziałam płacząc. Robiło się zimniej, ale nie miałam zamiaru wracać do domu. Przynajmniej teraz.
     Po godzinie w parku zauważyłam Liama. Była jakiś nerwowy i ewidentnie czegoś szukał. Gdy mnie zauważył podbiegł do mnie.
- Andrea, nic Ci nie jest ? – zapytał patrząc na mnie.
- A co by miało być ? – odpowiedziałam pytaniem.
- Jesteś cała mokra.
- No i ?
- Chodź wracamy do domu. – poddałam się i poszłam za nim.
     W domu spojrzałam tylko na mieszkańców i od razu pobiegłam na górę. Tam zamknęłam się w swoim pokoju, w swoich czterech ścianach.
     Wiele razy ktoś próbował mi się dobijać do pokoju, ale ignorowałam to. Nie miałam najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać. W końcu, gdy nastała cisza położyłam się w łóżku i zasnęłam tonąc w świecie smutku i rozpaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz