Ona - Naiwna.
On - Niegodny jej zaufania.
Czyli w skrócie historia naiwnej i zakłamanej miłości.
On - Nadużywa jej zaufanie.
Ona - Kocha, więc wybacza.
Tyle razy słyszałaś żebyś wreszcie go zostawiła, zaczęła życie od nowa,
ale ty go kochasz, nie odpuścisz, masz nadzieję, że się zmieni.
On - Korzysta z życia.
Ona - Cierpi, lecz wybacza.
Ale wszystko się zmieniło gdy dowiedziałaś się o pewnej, na ten moment
małej, lecz już pokochanej rzeczy. Tak, dokładnie tak jak się domyślasz,
jesteś w ciąży. Ale Harry ma zupełnie inne plany.
On - Dowiaduje się i znika z jej życia.
Ona - Zostaje sama.
Od tamtego niefortunnego zdarzenia minął rok, urodziłaś piękną, małą
córeczkę której dałaś na imię Skyler. Nie szukałaś go, lecz jak głupia
miałaś nadzieję, że wróci. Starasz się zapomnieć, ale nie możesz. Mała
ma trzy miesiące i już widać u niej piękne, wręcz fascynujące zielenią
oczy.
Mała skończyła roczek, jest bardzo podobna do ojca z tą różnicą, że po
tobie odziedziczyła jedynie włosy koloru blond. Te dołeczki, małe już
kręcące się loczki, zniewalające spojrzenie i rażący słodkością uśmiech,
wszystko to dostała po ojcu. Jest bardzo zdolna, już prawie nauczyła
się chodzić bez pomocy, stara się bełkotać pierwsze słowa, jesteś tak
bardzo z niej dumna. I zaczęłaś rozumieć, że teraz nie żyjesz dla niego,
ale dla niej. Dla tej małej pociechy. Jedyne co było przeszkodą by
zapomnieć o Harrym, to wiecznie pytający dziennikarze i paparazzi. Odkąd
było widać już dość duży brzuszek, nie dawali ci spokoju, pytali czy to
jego dziecko, czy to dlatego się rozstaliście... ty milczałaś. Czasami
byli tak nachalni, że musiałaś wzywać policję. Ale teraz to się zmieni.
kupiłaś dość duży kawałek ziemi, a na nim domek z wysokim ogrodzeniem,
trzema sypialniami, salonem połączonym z kuchnią i jadalnią, dwiema
łazienkami, basenem, werandą, małym ogrodzonym placem zabaw i pokojem z
profesjonalnym sprzętem fotograficznym. Fotografia to twoja pasja, Harry
nie pozwalał ci jej rozwijać, uważał, że mimo iż masz talent to nigdy
nie przyda ci się on w prawdziwym życiu.
Pierwszą i główną modelką stała się malutka Skyler, kiedy tylko
zaczynała już raczkować. Czasami przychodził i pomagał ci przy sesjach
twój przyjaciel gej, Max. Czasami nawet ty stawałaś się jego modelką.
Wszystkie zdjęcia zachowywałaś dla siebie, tylko jedno jako zdjęcie
profilowe na fb i tt ustawiłaś śmiejącą się i klaszczącą w rączki
Skyler.
Dzisiaj zadzwoniła do ciebie bardzo wesoła Danielle, poprosiła o
spotkanie i długą, poważną rozmowę. Zjawiła się ucieszona pod twoimi
drzwiami i jak tylko zobaczyła w twoich ramionach Skyler zaczęła
piszczeć i skakać ze szczęścia, co wyglądało na prawdę komicznie. Przez
jakąś godzinkę wypytała cię co teraz robisz, jak sobie radzisz.
Opowiedziałaś jej, że jest ci trudno, ale jakoś sobie radzisz. Że już
dawno zapomniałabyś o Harrym gdyby nie dziennikarze... No i kiedy tylko
zaczęłaś temat Hazzy, próbowała ci wmówić, że się zmienił i że chce cię
przeprosić. Ty jedynie pokiwałaś przeciwnie głową, powiedziałaś, że
jeśli miała za zadanie tu przyjść i wciskać ci jakiś kit, to lepiej by
było żeby wyszła. Danielle momentalnie zrozumiała przekaz i wyciągnęła
dłoń, chwyciłaś ją i... zauważyłaś na niej pierścionek zaręczynowy!!
(...)
Po długich rozmowach dowiedziałaś się, że Liam wreszcie się jej
oświadczył i że ślub odbędzie się za 2 długie miesiące. Postanowiłaś
schudnąć by zmieścić się w jaką kolwiek sukienkę. Postanowiłaś zapisać
się na zajęcia z pilatesu. w 3 tygodnie schudłaś ok. 12 kilo, a przecież
do ślubu jeszcze 5 tygodni.Więc zastopowałaś z ilością ćwiczeń na
tydzień, z 5 razy zrobiły się 2 razy w tygodniu, teraz bardziej
utrzymywałaś wagę niż ją traciłaś.
Są 3 tygodnie przed tym radosnym dniem, wybrałaś się na duże zakupy.
Małej Sky kupiłaś piękną błękitną sukieneczkę i białe buciki, a sobie
wybrałaś czarną, mini sukienkę na długi rękaw z, nie ukrywajmy, wielkim
dekoltem. Do tego czarne, 14 cm szpilki i nieliczna biżuteria.
Przeglądając się w lustrze spojrzałaś na zegarek. Do ceremonii zostało
40 min więc postanowiłaś się szybko zbierać. Weszłaś spokojnie do
kościoła, trzymając malutką Sky na rękach. Do początku ceremonii zostało
jeszcze 20 min. nigdzie nie widziałaś chłopców i tak miało zostać do
końca. Ale po nie całej minucie pod ołtarzem stanął Liam, a obok jako
świadek, Niall. Wsadziłaś małej do buźki smoczek, posadziłaś ją sobie na
kolankach i cieszyłaś się niedługo trwającym spokojem. Podbiegła do
ciebie bliska płaczu Dan i poprosiła na słowo.
Ty - Dan, co się stało? *zapytałaś z troską delikatnie ją przytulając*
Dan - Moja siostra, która miała być świadkową zaczęła nagle rodzić, a
Eleanor nie chce jej zastąpić, Perrie też nie chce i... *przerwałaś jej*
Ty - Dan spokojnie, na pewno znajdziesz kogoś na jej miejsce... *tym razem ona ci przerwała*
Dan - Więc jak? Będziesz moją świadkową? *zobaczyłaś desperację w jej spojrzeniu i odruchowo się zgodziłaś*
Powolnym krokiem zaczęłaś iść w stronę ołtarza. Oczy wszystkich
odwróciły się w twoją stronę, ale nie zwróciłaś na to większej uwagi.
Gdy doszłaś do ołtarza Liam i Niall przywitali cię gorącymi uściskami i
gdy zapytali cię o Sky wskazałaś mamę Dan. Pogadałaś z nimi chwilę, a
później rozpoczęła się ceremonia. (...)
Byłaś z małą już na sali, jako świadkowa musiałaś być tam prawie przez
cały czas. A to czegoś dopilnować, a to coś poprawić... Nie byłaś na to
zbytnio przygotowana, ale jakoś się udało. No i zaraz nastąpi ten ważny
moment: pierwszy taniec młodej pary, a później taniec świadków. W
myślach cieszyłaś się że świadkiem jest Niall, początkowo miał nim być
Harry... tańczyliście w trzy osoby: Ty, Niall i Skyler. W połowie
przytulańca dołączyła do was reszta gości. I nagle ktoś wypowiedział
przez mikrofon "Odbijamy!". W myślach miałaś cichą nadzieję, że nie
będzie to Harry, ale jak na złość, był to on... Uśmiechał się widząc
cieszącą się małą Sky, ale ty nie byłaś z tego taka ucieszona. Po
zakończeniu piosenki, oderwałaś się z córką od jej 'ojca' przy czym
zaczęła płakać, więc poszłaś na górę do pokoi dla gości by ją uspokoić.
Położyłaś małą na łóżku i wsadziłaś w buźkę smoczek powoli ją
uspokajając. Dla zabicia czasu weszłaś na tt. Cały tt huczał o tym, że
ty i Harry do siebie wracacie. 'Ale jak?' mówiłaś sama do siebie. Po
krótkim czasie weszłaś w wpis jakiejś fanki, mówiącej, żę 'gdzieś'
znalazła ten link. Ale jaki link do cholery?! Weszłaś w podany link i
osłupiałaś. Ktoś wstawił tuzin zdjęć jak ty, Sky i Harry tańczycie na
weselu. 'Szybcy są' wysyczałaś sama do siebie. Usłyszałaś nieśmiałe
pukanie, więc odłożyłaś telefon na półkę i poszłaś otworzyć. Otworzyłaś i
gwałtownie zamknęłaś drzwi mocno je przytrzymując. Harry. Zaczął walić w
drzwi, mocno szarpać za klamkę i krzyczeć żebyś go wpuściła. Wszystkie
te odgłosy rozbudziły Skyler i zaczęła zanosić się płaczem, więc
puściłaś drzwi i szybko do niej podbiegłaś. Oczywiście Hazza to
wykorzystał. Wpadł do pokoju jak oparzony i już chciał coś powiedzieć
kiedy mu przeszkodziłaś.
Ty - Czego chcesz? Dlaczego mnie krzywdzisz? Nie wystarczy ci to, że
obarczyłeś mnie obowiązkami samotnej matki?! *dwa ostatnie wyrazy
zaakcentowałaś*
Harry - Ale ja cię kocham! *trzasnął drzwiami podchodząc do Ciebie*
Ty - Nie kłam! I tak ci nie uwierzę! *przycisnęłaś Sky mocniej do siebie i tak jak ona zaczęłaś zanosić się płaczem*
Harry - *kucnął przed tobą* Przepraszam. *położył dłonie na twoich
kolanach, ale gwałtownie się odsunęłaś* Pozwól mi się wytłumaczyć...
Ty - Nie uważasz, że to już trochę za późno na wyjaśnienia? *powiedziałaś ściszając ton głosu*
Harry - Na miłość nigdy nie jest za późno. *spojrzał na małą a później na ciebie* Mogę? Proszę.
Ty - *przełknęłaś ślinę patrząc mu w oczy; pokiwałaś lekko głową i mu ją podałaś*
Harry - *usiadł obok ciebie na łóżku wpatrując się w córkę* Jest taka malutka...
Ty - I bezbronna.*dodałaś patrząc na ten obrazek i mimowolnie się uśmiechając*
Nastąpiła niezręczna cisza, pokój wypełniał jedynie cichy szept
Harry'ego uspakajającego Sky. Zauważyłaś w nim kilka zmian, a dokładnie
chodzi o jego charakter. Stał się bardziej delikatny, czuły, wydoroślał.
Spodobało ci się to, ale czy możesz mu do końca zaufać? Czy możesz
popaść z nim w bezgraniczną miłość?
Wzięłaś głęboki wdech, głośno wypuściłaś powietrze wstając z łóżka i
podchodząc do wielkiego, hotelowego okna. Po kilku minutach poczułaś jak
powoli wokół twojej talii owijają się ciepłe ręce Hazzy. Czułaś jego
oddech na swojej szyi, aż przeszły cię dreszcze.
Harry - Proszę porozmawiajmy. *zaczął ci szeptać do ucha*
Pokiwałaś jedynie twierdząco głową i wróciłaś do wpatrywania się w dal.
Harry - Powiem ci jedynie tyle, że was kocham, bardzo was kocham. Wtedy
gdy wyszłaś z walizką, załamałem się choć udawałem silnego. Odeszłaś i
to z mojej winy, straciłem coś co nazywają miłością. Mimo, że chciałem
cię przeprosić, to nie miałem odwagi. Mimo, że chciałem prosić o drugą
szansę, duma była ważniejsza. Mimo, że chciałem się poprawić *usłyszałaś
jego szloch* to za każdym razem coś się we mnie łamało i po prostu nie
mogłem. Przepraszam, że tyle razy cię okłamywałem i traktowałem jak
zabawkę. Sława i chciwość przysłoniły mi widok na życie. Przepraszam.
*poczułaś jak wtula się w ciebie mocząc ci ramię, sama płakałaś już na
całego*
Odwróciłaś się do niego przodem i owinęłaś ręce wokół jego klatki piersiowej, co raz mocniej płacząc.
Harry - Przepraszam, że nie zwracałem uwagi na to jak cię krzywdzę.
Przepraszam za te wszystkie zdrady... *przerwałaś mu łapiąc z policzki i
patrząc głęboko w oczy*
Ty - Ale Harry, jakie zdrady, jakie krzywdy? Nic takiego sobie nie przypominam.*powiedziałaś lekko się uśmiechając*
Wpatrywał się w ciebie nie dowierzając. Po kilku sekundach zobaczyłaś te
piękne dołeczki w jego policzkach i zaczęłaś się śmiać. Wziął cię na
ręce, usiadł na łóżku sadzając cię na swoich kolanach i zachłannie
całując. Czułaś jakby potrzebował twojej miłości, bliskości, ciepła.
Oderwałaś się od niego, zgrabnie posadziłaś Sky u siebie na kolanach i
przytuliłaś obie najważniejsze osoby w twoim życiu mówiąc:
KOCHAM WAS.
Mam nadzieje, że się pdodba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz